Ceny przez lata oscylowały blisko 2500-3000 USD za tonę, natomiast na koniec 2023 roku zameldowały się przy poziomie 4000 dolarów. To nie był jednak koniec wzrostów i cena uległa najpierw podwojeniu tuż przed Świętami Wielkanocnymi, a następnie niemal potrojeniu w końcówce kwietnia. Choć na jakiś czas sytuacja uległa uspokojeniu, wraz z rozpoczęciem nowego sezonu zbiorów, to jednak okazuje się, że niepewności dotyczące przyszłej produkcji pojawiły się na rynku ponownie. Czy nowe rekordy to jedynie przystanek do dalszych wzrostów? Czy czekoladowe mikołaje w przyszłości okażą się dobrem luksusowym?
Sezon straty
Sezon zbiorów 2023/2024 przyniósł największy deficyt w historii z racji mocnego spadku produkcji w krajach Afryki Zachodniej. W przypadku Ghany produkcja spadła blisko 50%, natomiast w przypadku Wybrzeża Kości Słoniowej spadek produkcji sięgał 30%. Choć sam popyt na kakao 2024 był mniejszy niż w roku poprzednim, to jednak ogromna dysproporcja między zapotrzebowaniem a produkcją doprowadziła do mocnego wzrostu cen towaru. Od początku roku ceny wzrosły niemal 3-krotnie, co wpłynęło na niepewność dotyczącą utrzymania popytu na czekoladę na wysokim poziomie.
Deficyt w sezonie 2023/2024 był największy w historii. Źródło: Bloomberg Finance LP, XTB
Niepewność dotycząca przyszłości dała o sobie poznać poprzez totalną kapitulację inwestorów na rynku kontraktów terminowych. Niepewność dotycząca dostaw oraz wysokie koszty utrzymania pozycji doprowadziły do potężnego spadku płynności na rynku. Ilość otwartych pozycji spadła w listopadzie do ponad 10 letniego minimum, natomiast zapasy na giełdach (z których korzystali producenci czekolady) spadły do 20 letniego minimum. Wydaje się, że przy obecnych obawach, zapasy mogą szybko spaść do historycznych minimów.
Ilość otwartych pozycji na kontraktach terminowych na kakao spadła do poziomów najniższych od ponad 10 lat. Oznacza to, że płynność na tym rynku jest ekstremalnie niska, co sprzyja dużym ruchom cenowym. Źródło: Bloomberg FInance LP, XTB