Początek bieżącego tygodnia na rynku ropy naftowej nie przynosi większych zmian. Notowania tego surowca delikatnie rosną, ale zwyżki te są niewielkie w porównaniu do skali wcześniejszych spadków. Cena amerykańskiej ropy naftowej WTI porusza się w okolicach 65,50 USD za baryłkę, natomiast notowania europejskiej ropy Brent oscylują tuż powyżej poziomu 72 USD za baryłkę.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Nieco optymizmu na rynek ropy naftowej tchnęły planowane na bieżący tydzień rozmowy dyplomatów ze Stanów Zjednoczonych oraz Chin na temat możliwego złagodzenia konfliktu handlowego, a nawet jego całkowitego zakończenia (według nieoficjalnych źródeł, obie strony pracują nad kompromisem, który zażegnałby spór do listopada br.). Niemniej, polubowne zakończenie tej sprawy wcale nie jest pewne, zwłaszcza w obliczu panującej jeszcze niedawno ostrej retoryki polityków obu państw – a także potencjalnego sporu wokół kwestii sankcji narzuconych na Iran przez USA.
Wbrew nawoływaniom Stanów Zjednoczonych, Chiny nie mają bowiem zamiaru dopasować się do sankcji i mają one zamiar utrzymać relacje handlowe z Iranem, a w szczególności, importować ropę naftową z tego kraju. Państwo Środka planuje w pewnej mierze obejść sankcje, używając irańskich tankowców do transportu ropy naftowej. W ten sposób Chiny wyciągają pomocną dłoń w kierunku Iranu, jednocześnie podkreślając zamiar dalszego zaopatrywania się w ropę z tego kraju. Za słowami idą czyny: w lipcu import irańskiej ropy do Chin wzrósł w stosunku do czerwca br.
Tym samym, Chiny bardziej stanowczo sprzeciwiają się amerykańskim sankcjom niż inne kraje importujące dotychczas spore ilości ropy z tego kraju. Korea Południowa zareagowała na amerykańskie groźby praktycznie natychmiast, całkowicie zaprzestając importu irańskiej ropy. Z kolei w Europie wśród polityków dominuje łagodny ton popierający Iran, podczas gdy europejskie firmy naftowej robią swoje i znacząco ograniczają dostawy irańskiej ropy. W tym momencie największych szans na utrzymanie eksportu ropy Iran wypatruje w Chinach i Indiach, czyli gospodarczych potęgach, które irańskiej ropy potrzebują, a jednocześnie są na tyle silne, aby negocjować z USA.