We wtorek cena tego surowca dynamicznie wzrosła, by w środę dotrzeć do ważnych psychologicznych barier: na rynku ropy Brent do poziomu 80 USD za baryłkę, a na rynku ropy WTI do poziomu 70 USD za baryłkę. W obu przypadkach te poziomy oporu zadziałały bezbłędnie, a cena ropy w czwartek dynamicznie spadła. Inwestorom zabrakło impulsu, który mógłby pomóc pokonać wspomniane bariery. W przypadku ropy Brent ceny dotarły już do poziomu tegorocznych szczytów, więc to naturalne, że pojawiły się pytania o uzasadnienie ewentualnych dalszych zwyżek, zwłaszcza że rynkowe fundamenty już im tak bardzo nie sprzyjają, a wiele czynników korzystnych dla byków już zostało zdyskontowanych przez inwestorów.
W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się obawy o spowolnienie gospodarcze na świecie w obliczu ostatnio obserwowanych w kilku krajach kryzysów, a także w obliczu utrzymujących się tendencji protekcjonistycznych, forsowanych głównie przez USA. Mimo że w planach są kolejne rozmowy dyplomatów z Chin i Stanów Zjednoczonych, przyszłość wojny handlowej pozostaje niepewna, a dopóki ona trwa, przekłada się negatywnie na perspektywy gospodarcze dla całego świata.
Oczywiście, kwestia sankcji narzuconych przez USA na Iran nadal jest dla cen europejskiej ropy kluczowa. Jednak ten czynnik jest już ujęty w cenach, a w międzyczasie pojawiły się deklaracje ze strony innych krajów, mogących zapełnić lukę po mniejszej produkcji w Iranie.