Prognozy zakładają, że ta druga może mieć siłę huraganu II kategorii, co może oznaczać spore zniszczenia. Firmy wydobywcze w Stanach Zjednoczonych zakładają taki scenariusz – w ostatnich dniach masowo ewakuują pracowników platform wiertniczych w rejonie Zatoki Meksykańskiej. Tam cięcia produkcji ropy naftowej sięgnęły 82 proc., czyli około 1,5 mln baryłek dziennie. To jednocześnie niemal 14 proc. całkowitej produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Tym samym ograniczenia produkcji są większe niż przed huraganem Harvey w 2017 r.

Rejon Zatoki Meksykańskiej jest istotny na naftowej mapie USA. Odpowiada bowiem za około 17 proc. wydobycia w Stanach Zjednoczonych, natomiast tamtejsze rafinerie – za przetwarzanie około 45 proc. tego surowca. Sezon huraganów, z którym mamy do czynienia co roku, zawsze tworzy dodatkową niepewność dotyczącą sytuacji na amerykańskim rynku, aczkolwiek na ogół nie prowadzi do trwałych zmian. Reakcja inwestorów na amerykańskim rynku ropy naftowej jest jednak relatywnie niewielka, co prawdopodobnie wynika ze specyfiki sytuacji w bieżącym roku. Pandemia doprowadziła do na tyle dużego ograniczenia popytu na ropę naftową, że przerwy w produkcji nie są w stanie wywołać istotnej zwyżki cen tego surowca. ¶