Myślę jednak, że to będzie dobry rok pod tym względem – powiedział Leszek Jurasz, prezes Zetkamy. – Wszystkie spółki z grupy są rentowne. Pod względem kosztów od listopada były przygotowywane do kryzysu znacznie głębszego niż teraz – zapewnił. W ubiegłym roku grupa wypracowała 215,6 mln zł obrotów, 8,2 mln zł zysku operacyjnego i 11,5 mln zł czystego zarobku. Spółka matka, także w dzierżawionym od syndyka Metalpolu zakładzie w Węgierskiej Górce, produkuje odlewy i armaturę przemysłową. – Pierwsze miesiące II kwartału wskazują na stabilizację w branży. Nasi odbiorcy wyprzedają zapasy. Jesienią, gdy wybuchł kryzys, magazyny mieli wypełnione po brzegi – powiedział Jurasz.

Niedawno Zetkama kupiła od syndyka Toory zakład obróbki metali w Żorach za 11 mln zł. – Dzięki temu zaistniejemy na nowym rynku – motoryzacyjnym, oraz wykorzystamy potencjał naszych odlewni. Możemy odlewać 30 tys. ton rocznie, a w 2008 r. było to 18 tys. – oszacował Jurasz. Żorski zakład złożył m.in. ofertę na produkcję elementów silnika dla Fiata, negocjuje też z włoskimi przedsiębiorstwami Magneti Marelli i Faurecia.

Na razie Zetkama nie planuje zakupu zakładu w Węgierskiej Górce od syndyka – zamierza przedłużyć wygasającą w tym miesiącu umowę dzierżawy do końca tego roku. – Woleliśmy zainwestować w zakup fabryki w Żorach. W przypadku Węgierskiej Górki mamy prawo pierwokupu. Na razie syndyk rozpisał dwa przetargi, jednak nie dostał żadnej oferty – wyjaśnił prezes. Dodał, że oczekiwana przez syndyka cena, czyli 25–30 mln zł, byłaby do zaakceptowania w czasie dobrej koniunktury, ale nie w czasie kryzysu. Zetkama ma wrócić do tego tematu na początku 2010 r. Może wspierać się kredytem, a w przypadku polepszenia sytuacji na giełdzie nie wyklucza emisji nowych akcji.

Prezes Jurasz dobrze ocenił również perspektywy dla zależnej Śrubeny, produkującej specjalistyczne elementy złączne. Firma stawia na rozwój trakcji kolejowych na rynkach, gdzie ma bardzo silną pozycję: w Polsce, Niemczech, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii.