PERN poinformował, że zgodnie z planem, czyli w dniu 12 czerwca, ruszyły dostawy ropy naftowej z Rosji do Polski i Niemiec realizowane rurociągiem „Przyjaźń". Zostały one wstrzymane 9 czerwca z powodu prac konserwacyjnych prowadzonych na białoruskim odcinku tego połączenia.
Wstrzymanie tłoczeń było zgodne z przekazanym przez Transnieft miesięcznym harmonogramem dostarczonym do PERN oraz do odbiorców w Polsce i Niemczech. W efekcie bieżące zapotrzebowanie na surowiec realizowano z zapasów handlowych zgromadzonych przez klientów oraz z dostaw morskich.
- Przerwy technologiczne w dostawach ze Wschodu trwające 1-3 dni są rutynowe i występują praktycznie w każdym miesiącu, o czym PERN jest informowany w ramach miesięcznych planów dostaw. W podobnym trybie PERN uzgadnia ze swoimi klientami ewentualne ograniczenia w dostawach z uwagi na planowane prace na własnej infrastrukturze - tłumaczyła kilka dni temu Katarzyna Krasińska, rzecznik prasowy PERN.
Ropociągiem „Przyjaźń" duże ilości surowca dostarczane są m.in. do rafinerii Orlenu w Połocku i Lotosu w Gdańsku. Oba koncerny coraz mocniej stawiają jednak na dostawy z innych kierunków. Czynią to poprzez gdański Naftoport do którego dostarczana jest ropa z różnych krajów.
Z danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu naftowego wynika, że w ubiegłym roku 69,7 proc. ropy, która trafiła do naszego kraju, pochodziło z Rosji. To nieco większy udział niż zanotowany w 2019 r. Wówczas z rosyjskich źródeł pochodziło 66,6 proc. sprowadzonego ogółem surowca. W tym kontekście trzeba jednak pamiętać, że w ubiegłym roku spadł przerób ropy w naszym kraju do 25,8 mln ton z 27,2 mln ton.