Polski sektor przemysłowy wciąż nie może odzyskać równowagi po postpandemicznym boomie produkcyjnym. Popyt na towary przemysłowe systematycznie maleje, co wraz z przerostem zapasów i stabilizacją kosztów materiałów wymusza na firmach korekty cen.
Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle przetwórczym maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów około 250 przedsiębiorstw.
Recesji nie widać
Jak podała we wtorek firma S&P Global, PMI w marcu wzrósł do 48 pkt z 47,9 pkt w lutym, mniej więcej w zgodzie z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” (patrz tabela). Ale wydźwięk tej minimalnej zwyżki jest nieco bardziej optymistyczny, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka.
Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt teoretycznie oznacza, że koniunktura w przemyśle przetwórczym pogarsza się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy to miara tempa tego pogorszenia. W tym świetle w marcu już 23. miesiąc z rzędu w polskim przetwórstwie trwała recesja. Co więcej, główne składowe PMI, odzwierciedlające zmiany produkcji i nowych zamówień, utrzymują się poniżej 50 pkt już od 25 miesięcy, najdłużej w sięgającej 1998 r. historii tego wskaźnika.