Fed przerwał hossę w Nowym Jorku. Dziś dalsze spadki na GPW?

Przeceną o niemal 3 proc. zareagował indeks S&P 500 na zmianę nastawienia amerykańskiego banku centralnego do inflacji i ścieżki stóp procentowych w przyszłym roku. Prawdopodobnie dziś przecena czeka też giełdy w Europie.

Publikacja: 19.12.2024 08:47

Jerome Powell, prezes Fed

Jerome Powell, prezes Fed

Foto: AFP

Fed podjął wczoraj decyzję zgodną z oczekiwaniami, obniżając stopy o 25 pkt bazowych, do przedziału 4,25-4,5 proc. To było trzecie cięcie z rzędu, łącznie miały one skalę 1 pkt proc. Jednak teraz stopy mogą pozostać bez zmian nawet przez kilka miesięcy. Niemałe zaskoczenie na rynkach wywołała bowiem rewizja przewidywań Fedu co do kolejnych decyzji. Z komunikatu wynika, że w przyszłym roku członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) nastawiają się na dwie obniżki po 25 pb., zamiast trzech spodziewanych przez rynek. Powodem bardziej jastrzębiego podejścia jest ryzyko ponownego przyspieszenia inflacji przy utrzymującej się dobrej kondycji gospodarki.

Przed decyzją i publikacją prognoz Fedu indeks S&P 500 utrzymywał się wczoraj lekko powyżej kreski, ale zaraz po ich ogłoszeniu rozpoczęła się wyprzedaż, która nasilała się z każdym kolejnym kwadransem. Ostatecznie S&P 500 stracił 3 proc. Jeszcze więcej, bo o 3,6 proc., spadł Nasdaq Composite, który dwa dni temu bił historyczny rekord. Z kolei Dow Jones Industrial Average spadł o 2,6 proc. i swoją spadkową serię wydłużył już do dziesięciu sesji – to najwięcej od 1974 r., kiedy spadki trwały przez 11 dni.

Mocne reakcje były widoczne na wielu rynkach. Rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich przesunęła się z 4,4 proc. do 4,53 proc., pokonując szczyt z listopada i wskakując na poziom najwyższy od maja. Kurs euro do dolara spadł z 1,05 do 1,35. Dotkliwą przecenę zanotowały też indeksy giełd m.in. w Brazylii (-3,2 proc.) i Argentynie (-2,8 proc.).

W nocy wyprzedaż przeniosła się do Azji, choć tam spadki miały mniejszą skalę. Najwięcej, prawie 2 proc., tracił indeks giełdy w Seulu. W Tokio Nikkei 225 spadł o 0,7 proc.

Na GPW wczoraj WIG20 wzrósł o 0,7 proc. Taka reakcja po wtorkowym tąpnięciu flagowego indeksu o 2,6 proc. wyglądała marnie i nawet w przypadku neutralnej reakcji rynków na posiedzenie Fedu można by mieć spore obawy co do przebiegu dzisiejszych notowań. A w obecnej sytuacji raczej nie należy pytać czy, lecz jak dużo stracą dziś warszawskie indeksy – przynajmniej w pierwszych godzinach handlu. Zejście poniżej psychologicznego poziomu 2200 pkt jest niemal przesądzone.

Na giełdach w Europie Zachodniej środowa sesja, upływająca w oczekiwaniu na Fed, nie przyniosła większych zmian. Dziś zaś kontrakty terminowe zapowiadają na otwarciu rynku kasowego przecenę rzędu 1-1,5 proc.

Rano decyzję w sprawie stóp podejmował Bank Japonii – pozostawił je bez zmian na poziomie 25 proc. Dziś w ciągu dnia mamy poznać jeszcze decyzje w sprawie stóp w Szwecji, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Czechach. Tylko w tym pierwszym kraju oczekiwana jest ich zmiana (obniżka o 25 pb.). W kalendarium znalazło się dziś ponadto sporo danych z polskiej gospodarki, m.in. o produkcji przemysłowej, cenach produkcji oraz zatrudnieniu i wynagrodzeniach.

Powell przerywa bal

Kamil Cisowski, DI Xelion

Wyczekiwanie na grudniową decyzję Fedu przebiegało w środę w Europie w relatywnie optymistycznej atmosferze atmosferze. Dzięki Renault (+5,21%) i Vivendi (+3,59%) o 0,26% drożało CAC40, tyle samo zyskał IBEX, na minimalnym minusie spośród głownych indeksów znalazł się jedynie DAX (-0,02%). W pewnym stopniu późniejsze wydarzenia wydawał się przeczuwać rynek walutowy, kurs EURUSD korygował się do okolic 1,0475.

WIG20 wzrósł o 0,66%, mWIG40 o 0,50%, jedynie sWIG80 spadł o 0,38%. Obroty na GPW przekroczyły 1,45 mld USD. Jesteśmy dalecy od tego, by próbować wysnuwać dalej idące pozytywne wnioski z wczorajszej sesji, mimo że doszło do częściowego odwrócenia strat na niektórych spośród kluczowych spółek. O 5,31% drożał Budimex, próbę częściowego zanegowania trwającej od poniedziałku wyprzedaży podjęły banki (+1,74% na poziomie indeksu sektorowego). O 4,79% korygowało się natomiast PGE. Rzeczywistym testem tego, czy trwająca ponownie od ubiegłego tygodnia słabość Książęcej ma szansę zostać przerwana, będzie dzień dzisiejszy.

S&P500 spadło wczoraj o 2,95%, a NASDAQ o 3,56%. Jerome Powell i jego koledzy z FOMC przerwali trwającą na Wall Street euforię w dość brutalny sposób – wprawdzie stopa procentowa została obniżona z 4,75% do 4,50%, ale Komitet zasugerował, że w przyszłym roku widzi zaledwie dwie kolejne obniżki (nie spodziewano się, że retoryka zostanie zaostrzona, oficjalnie mówiło się o trzech, my sami wciąż spodziewamy się czterech). W ostatnich dniach ewidentnie do głosu doszły osoby i podmioty straszące ponownym wzrostem inflacji, w co kompletnie nie wierzymy. Efekt ceł wprowadzonych przez nowego prezydenta USA nie przekroczy w naszej opinii 0,3-0,4pp na poziomie CPI, co powinno dać Fed mandat, by luzować politykę monetarną w sposób bardziej wyraźny niż zasugerowano wczoraj. Nawet tak wyraźny spadek, jak ten, który wczoraj zobaczyliśmy, nie musi oznaczać, że z balona, którym stała się amerykańska giełda, zostanie spuszczone trochę więcej niż odrobina powietrza. Wczoraj wprawdzie korygowały się wyraźnie najbardziej przegrzane spółki – Tesla traciła 8,28%, a Broadcom 6,91% – ale nie oznacza to, że dziś zobaczymy kontynuację korekty.

Dziś rano silnie osłabia się jen, Bank Japonii zgodnie z prognozami podjął decyzję o pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie (wciąż zakładamy, że ponownie podwyższy je w styczniu, choć nie jest to przesądzone). Wczorajsza przecena z USA, która była największą w dniach decyzji FOMC od 2001 r., będzie musiała kosztować także Europę i Polskę – kontrakty futures na główne zagraniczne indeksy sugerują na godzinę przed rozpoczęciem handlu, że początkowe spadki mogą wynieść około 1,5%. W trakcie dnia Bank Anglii zapewne pozostawi stopy w Wielkiej Brytanii na dotychczasowym poziomie, poznamy kolejny odczyt amerykańskiego PKB za 3Q2024, indeks Fed z Filadelfii i dane o sprzedaży domów w USA na rynku wtórnym. Spodziewamy się, że w pierwszej połowie dnia pozostanie wygenerowana próba odbicia – wiele rynków, chociażby spadające dość skromnie kryptowaluty (Bitcoin utrzymuje się powyżej 100 tys. USD), sugeruje, że apetyt na ryzyko nie wygasł, nawet jeśli wzrosły koszty jego zabezpieczenia. Rzeczywiste obawy nadejdą, jeśli nie zobaczymy dziś odreagowania lub wczorajsza przecena zostanie pogłębiona.

Wsparcie 2200 pkt na WIG20 może być testowane

Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska

Środa sesja przebiegała w oczekiwaniu na wieczorny wynik posiedzenia FOMC. W związku z powyższym, zmienność handlu w Europie była ograniczona, a potwierdzeniem tego jest wynik indeksu CAC40 czy DAX. Na rynku krajowych akcji początek dnia przebiegał w zaskakująco dobrych nastrojach jak na towarzyszące otoczenie z ostatnich dni. Niemniej po dołączeniu inwestorów zza oceanu siła popytu osłabła, a finalnie WIG20 zyskał „tylko” 0,66%. Oczywiście przełamanie 5 sesji spadkowych cieszy, natomiast skala wczorajszego odreagowania pozostawia niedosyt. Wydaje się, że wsparcie w rejonie 2200 pkt. może być jeszcze testowane, tym bardziej w kontekście wczorajszego zakończenia sesji za oceanem. S&P500 stracił blisko 3,0%, co było spowodowane w głównej mierze przez jastrzębi wydźwięk przekazu Fed. Fed zgodnie z oczekiwaniami obniżył w środę stopy proc. w USA o 25 pb. do przedziału 4,25-4,50%.. Niemniej prezes Powell wspomniał że „najnowsze dane sugerują, że aktywność gospodarcza nadal rozwija się w solidnym tempie. Od początku roku warunki na rynku pracy ogólnie się poprawiły, a stopa bezrobocia wzrosła, ale pozostaje niska. Inflacja poczyniła postępy w kierunku celu Komitetu na poziomie 2%, ale pozostaje nieco podwyższona”. Stąd prognozy Fed co do poziomu stóp procentowych zostały zrewidowane w górę na bazie podniesionych projekcji inflacji.

W drugiej części tygodnia GUS rozpocznie publikację listopadowej paczki danych z krajowej gospodarki. Dziś zaprezentowane zostaną m. in. statystyki o działalności produkcyjnej w przemyśle. Ze względu na dwa dni robocze mniej niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku Ekonomiści BNP Paribas prognozują, że po wzroście o 4,7% r/r w październiku, przed miesiącem wolumen produkcji spadł o 0,2%. Uważają jednak, że po wyeliminowaniu wpływu efektu kalendarzowego produkcja najprawdopodobniej była o około 3,5% wyższa niż w listopadzie 2023 roku. Wskaźniki wyprzedzające nie zapowiadają na razie silnego ożywienia aktywności w nadchodzących miesiącach w tym segmencie gospodarki.

Jeszcze dziś poznamy także informacje o wielkości produkcji w sektorze budowlanym. Ekonomiści BNP Paribas sądzą, że tak jak w poprzednich miesiącach skala prowadzonych w Polsce prac budowlanych była wyraźnie niższa niż przed rokiem (-13% r/r). Podobnie jak w przypadku przemysłu ekonomiści BNP Paribas spodziewają się, że transfery unijne powinny być w horyzoncie najbliższych 6-12 miesięcy silnym bodźcem zwiększającym skalę aktywności w budownictwie.

DJIA potrzebował aż 50 lat, aby zrobić to ponownie

Piotr Neidek, BM mBanku

Rynki finansowe jak na razie są zdominowane przez podaż. Na azjatyckich parkietach o godzinie 6:00 jedynym kolorem była czerwień. Różniła się tylko odcieniem, a najbardziej intensywnie mienił się indeks z Sydney. ALL ORDINARIES tracił 1.7% i była to najmocniejsza wyprzedaż akcji od ponad trzech miesięcy. Na nowych, kilkumiesięcznych minimach zameldował się benchmark z Indonezji. Jakarta Composite Index z wynikiem -1.7% przebiła słabość indeksu z Korei. KOSPI z wynikiem -1.6% uplasował się w tyle stawki azjatyckich indeksów. W Chinach inwestorzy zachowują się znacznie bardziej łagodnie i spadki wskaźników giełdowych oscylują wokół wartości -0.5%. Ciekawie zachowuje się NIKKEI225, który wystartował z poziomów ostatni raz widzianych na początku grudnia. Jednakże wraz handlem przewaga podaży topniała do coraz mniejszych rozmiarów. Obecnie wynosi już tylko -0.6%.

W chwili gaszenia świateł na europejskich parkietach, nastroje były jeszcze względnie neutralne. DAX finiszował lekko poniżej wtorkowego zamknięcia. CAC40 nawet zdołał zachować zieleń do końca sesji. Podobnie było w Londynie, gdzie FTSE250 zyskał +0.3%. Jednakże druga linia Deutsche Boerse nie zdołała utrzymać się nad kreską. mDAX (-0.3%) zamknął się na najniższych poziomach od drugiej połowy września. Furtka w kierunku rocznej podłogi pozostaje wciąż otwarta.

Inwestorzy z Wall Street rzucili się wczoraj do realizacji zysków. Katalizatorem spadków był FED, który okazał się bardziej jastrzębi niż oczekiwał rynek. Wprawdzie stopy procentowe zostały obniżone, ale oczekiwania co do przyszłej polityki monetarnej zmieniły się. Zamiast spodziewanych obniżek w 2025 r. o 100 punktów bazowych, na stole leży już tylko scenariusz zakładający cięcie o 50 pb. To wystarczyło, aby rentowności dziesięcioletnich obligacji wyskoczyły na nowe, kilkumiesięczne maksima. Otwarta została furtka na tegoroczne szczyty, co wprowadza dodatkowy element ryzyka dla rynków finansowych.

Najmocniej stracił Nasdaq Composite (-3.6%). Wśród spółek tworzących benchmark Nasdaq100 tylko jeden walor zamknął się na plusie. Wśród najmocniej tracących była Tesla(-8.3%), która tuż przed tąpnięciem wspięła się na rekordowo wysokie poziomy. Silne spadki odnotował S&P500 (-3%), który ponowił niechlubny wynik z sierpnia tego roku. Na uwagę zasługuje DJIA(-2.6%), który wyszedł dołem z kanału wzrostowego. Środowe tąpnięcie zwiększyło dotychczasową serię spadkowych sesji. Dziesiąty raz z rzędu DJIA zameldował się pod kreską. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce pięćdziesiąt lat temu. W październiku 1974 r. indeks jednak nie był na szczytach, co ubijał dno bessy.

Decyzja FEDu sprowadziła notowania eurodolara do tegorocznego denka. Odbiło się to na złotym, który mocno osłabił się względem amerykańskiej waluty. Para USDPLN kwotowana jest obecnie powyżej 4.11 i droga na tegoroczne maksima wciąż jest otwarta. Wzrost wartości dolara przekłada się na sytuację techniczną warszawskich indeksów widzianą oczami zagranicznych inwestorów.

WIG20USD od miesięcy pozostaje w spadkowym układzie a wczorajsze wydarzenia raczej mu nie pomogą. Do końca roku pozostało już tylko kilka sesji a ryzyko powrotu do wnętrza kanału spadkowego jest wysokie. W listopadzie bykom udało się wybronić przed podażowym sygnałem, ale otoczenie zewnętrzne zaczyna się schładzać. Jutro wygasa grudniowa seria instrumentów pochodnych, co wprowadza dodatkowy element ryzyka dla akcjonariuszy największych spółek.

Poranek maklerów
Dolar spada, WIG20 w górę. Rządzą Netflix i AI
Poranek maklerów
GPW ciągle w górę. Wyczekiwanie na decyzje Trumpa
Poranek maklerów
WIG20 pokonał 2300 pkt. CD Projekt i Żabka szaleją
Poranek maklerów
Porażka popytu w Warszawie i Nowym Jorku. Apple traci rynek
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Poranek maklerów
Po danych o inflacji w USA rynki odetchnęły. WIG20 się obudził. DAX z nowym rekordem
Poranek maklerów
Kolejny „crucial day” na rynkach