Od dołka w październiku do połowy lutego indeks WIG-nieruchomości wzrósł o 32 proc., a kurs Atalu o 68 proc., do 44 zł. Od debiutu te maksima atakowane były kilka razy i nigdy nie udało się ich pokonać. Na początku lutego analitycy DM BDM oszacowali cenę docelową na 53 zł – prognozując poprawę sprzedaży i rentowności oraz dalszy wzrost przekazań mieszkań. Zacznijmy jednak od transakcji insiderskiej – w styczniu sprzedał pan 0,8 proc. akcji po kursie 40 zł, kto zainwestował 12 mln zł w Atal?
Jedno z biur maklerskich zgłosiło takie zapotrzebowanie, cały czas sugestie rynku były takie, że liczba papierów Atalu w obiegu jest niewystarczająca i handel jest utrudniony. Free float jest niewielki, a inwestorzy chcieliby reagować na to, co dzieje się na rynku i w spółce. Transakcja miała na celu poprawę płynności.
W warunkach pandemii wszystkie spółki były mocno niedowartościowane i odreagowanie było rzeczą naturalną, oczywiście w przypadku Atalu doszedł ten czynnik, że sprzedaż mieszkań po lockdownie nam się odbudowała.
W 2020 r. znaleźliście nabywców na 2,9 tys. mieszkań, o 9 proc. mniej niż w rekordowym 2019 r. Sprzedaż w III i IV kwartale wróciła do przedcovidowego rzędu 800 lokali. Jak przebiega styczeń i luty, w jaką sprzedaż celujecie w całym 2021 r.?