Ekonomiści, analizując zmiany cen, częściej posługują się inflacją CPI, wyliczaną na podstawie koszyka inflacyjnego GUS-u. Inflacja HICP ma jednak tę zaletę, że jej metodologia jest taka sama dla całej UE, pozwala więc porównywać dynamikę cen między krajami. Często na tę statystykę powołuje się prezes NBP Adam Glapiński, uzasadniając, że dynamika cen w Polsce nie różni się istotnie od sytuacji w innych krajach naszego regionu. – Kiedyś inflacja HICP przyciągała też większą uwagę, gdy Polska miała plany wejścia do strefy euro, w kontekście spełnienia kryteriów konwergencji – zauważa Marta Petka-Zagajewska, dyrektor biura analiz makroekonomicznych PKO BP.
W każdym razie Polska znów zaczyna mościć się wśród unijnych „liderów” inflacji. Wrześniowy odczyt 4,2 proc. rok do roku okazał się niższy tylko niż rumuński (4,8 proc.) i belgijski (4,3 proc.). Jest też najwyższy od stycznia. Polska znalazła się na unijnym „podium” po raz drugi z rzędu. Wcześniej w tym gronie byliśmy rok wcześniej – w lipcu 2023 r. Inflacja w Polsce znów jest wyraźnie wyższa niż średnio w Unii (2,1 proc. rok do roku) i strefie euro (1,7 proc.).
Na dynamikę cen w poszczególnych krajach istotny wpływ ma nie tylko kształt polityki pieniężnej banku centralnego, ale też kilka innych czynników, w tym choćby działania rządu. Hipotetycznie, gdyby nie one – szczególnie lipcowe częściowe odmrożenie cen nośników energii, ale też przywrócenie stawki VAT 5 proc. na żywność w kwietniu – to inflacja w Polsce byłaby sporo niższa. – Szacujemy, że te dwa czynniki łącznie podwyższyły inflację [CPI – red.] o około 2–2,2 punktu procentowego. Eliminując ich wpływ, roczna dynamika cen konsumpcyjnych jedynie nieznacznie przekraczałaby wynoszący 2,5 proc. cel inflacyjny NBP – zauważa Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas.
Dane Eurostatu wskazują, że mamy w Polsce niemal najwyższą w UE dynamikę cen energii: 5,6 proc. rok do roku. Tylko Belgia, gdzie również zdecydowano o wygaszaniu działań osłonowych, ma wyższą: 11 proc. Średnio w Unii ceny energii spadły przez ostatni rok o blisko 5 proc.
Również nasza dynamika cen żywności wyróżnia się na tle UE, sięgając we wrześniu 4,5 proc. rok do roku. Tylko Łotwa i Rumunia mają ją wyższą (4,6 proc.), średnia w UE to 2 proc. Lepiej wyglądamy w statystyce inflacji bazowej (konkretnie: bez cen energii, żywności oraz alkoholu i wyrobów tytoniowych). We wrześniu wyniosła ona w Polsce według Eurostatu 3,7 proc. rok do roku. To więcej niż średnio w UE (2,9 proc.), ale mniej niż m.in. w Rumunii (6,4 proc.), Węgrzech (5,6 proc.), Estonii i Chorwacji (po 4,8 proc.), Słowacji (4,3 proc.), Łotwie (4 proc.) i Czechach (3,8 proc.).