Zacznijmy od papierów, które wypadły z portfeli OFE. Przyczyny można tłumaczyć brakiem odpowiednich emisji refinansujących, ale być może w grę wchodzi też zmiana nastawienia zarządzających, którzy zaczynają lubić papiery korporacyjne, które przynoszą dochód wyższy niż symboliczny „plus” ponad stawką WIBOR.
Bezpieczeństwo już nie kusi
Nie chodzi przy tym o jakąś specjalną niechęć zarządzających do np. obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego. Po prostu z 2,2 mld zł trzymanych na koniec 2022 r. aż 1,9 mld zł zapadało w 2023 r. Na pozostałe – to jest dłuższe – papiery BGK przypadło w 2022 r. niespełna 300 mln zł, w rzeczywistości więc OFE zdecydowały się reinwestować część (0,5 mld zł) środków, które do nich z BGK wróciły. Konkretnie w serię BGK1127, której emisja nastąpiła dwa tygodnie po wykupie zapadającej w ub.r. serii BGK1023, w której OFE ulokowały prawie 770 mln zł.
W sumie OFE uwolniły więc prawie 1,38 mld zł z papierów BGK, przy czym chodzi o emisje z 2019 r., zatem niewchodzące w skład „emisji covidowych” gwarantowanych przez Skarb Państwa. Można zatem powiedzieć, że OFE zastąpiły dług korporacyjny jednego emitenta obligacjami innych emitentów (gdyby chodziło o obligacje objęte gwarancjami skarbowymi, takie zdanie trudniej byłoby uzasadnić), z tym zastrzeżeniem, że BGK nie jest przecież typowym bankiem. Nie tylko 100 proc. jego akcji kontroluje Skarb Państwa, ale działa także na podstawie odrębnej ustawy i wyznaczono go do realizacji zupełnie innych zadań niż typowe banki. Żeby nie szukać daleko – w październiku ub.r. BGK wyemitował obligacje zbrojeniowe.
Czytaj więcej
Fundusze preferują stabilnych emitentów, płacących regularne dywidendy. Coraz więcej takich podmiotów możemy znaleźć w branży IT. Do portfeli OFE, oprócz „pewniaków”, jak Asseco czy Comarch, trafiają też młodsze, wzrostowe firmy.