Dla porównania, na szczycie na jesieni 2021 premia względem BV wynosiła 28 proc. Nie można więc na razie postawić diagnozy, że sWIG80 zawędrował za wysoko względem swej wartości księgowej. Akcje małych firm nie są też jeszcze szczególnie drogie, jeśli pod lupę weźmiemy wskaźnik cena/zysk, który wg danych Stooq.pl wspiął się z poniżej 8 do nieco ponad 12.
W tych wszystkich rozważaniach jest jeden słaby punkt – jak w ogóle wytłumaczyć z makroekonomicznego punktu widzenia fakt, że zamiast zastanawiać się (tak jak to było pół roku temu), jak głęboko mogą jeszcze zejść wyceny akcji, teraz zastanawiamy się dla odmiany, jak wysoko mogą się jeszcze wspiąć?
Chiński syndrom
Trzeba przyznać, że pod względem analizy makro uzasadnienie szarży byków w segmencie małych spółek stwarza niemało trudności. Trwające globalne zacieśnianie polityki monetarnej (podwyżki stóp procentowych, w USA i strefie euro wsparte też „zacieśnianiem ilościowym”) w połączeniu z wysokim ryzykiem recesji na horyzoncie, o którym pisaliśmy w poprzednich analizach, to raczej nie są wymarzone warunki do snucia byczych scenariuszy.
To nie jest powtórka z lat 2009 czy też 2020, gdy odbicie na giełdach, w tym w segmencie małych spółek, było napędzane przez wyjście z recesji i ostre ścięcie stóp procentowych zarówno w Polsce, jak i na świecie.
Nasdaq czy sWIG80? Oba dobre na długą metę
Na podium stóp zwrotu w I kwartale znalazły się dwa bardzo różniące się indeksy – technologiczny Nasdaq-100 zza oceanu i rodzimy benchmark małych spółek. Bierzemy pod lupę stopy zwrotu na przestrzeni lat, poziom zmienności, ich wzajemną korelację oraz dane fundamentalne.
Nie oznacza to wszakże, że w analizie makro w ogóle nie sposób znaleźć czynników napędzających przez ostatnie pół roku hossę maluchów. Najlepiej tłumaczy ją zdaniem autora tzw. chiński impuls kredytowy (wielkość akcji kredytowej w Chinach względem tamtejszego PKB). Od globalnego kryzysu finansowego ma on wyraźne właściwości wyprzedzające względem wahań sWIG80. Pozwolił on zawczasu zaprognozować zarówno ubiegłoroczną bessę, jak i trwające od jesieni ożywienie. Jaka jest zatem aktualna diagnoza? Na razie wygląda na to, że chiński impuls nie pozwoli hossie maluchów na tak pełne rozwinięcie żagli, jak miało to miejsce w latach 2011, 2013 lub 2009–2010, gdy 12-miesięczna dynamika sWIG80 sięgała co najmniej +50 proc.