Wzmocnień szukali przede wszystkim ci, którym widmo spadku, a więc także odcięcia od kroplówki wpływów z praw telewizyjnych będących dla wielu fundamentem budżetu, zajrzało w oczy. Miedź Legnica oraz Korona Kielce, które po rundzie jesiennej zamykały tabelę, zakontraktowały 12 nowych piłkarzy. Chętnie kupowały też Radomiak Radom czy Górnik Zabrze. Im wyżej w tabeli, tym ruchu było mniej.
Lech Poznań wypożyczył jedynie bramkarza Dominika Holca ze Sparty Praga, Raków Częstochowa zainwestował w obrońcę Adriana Gryszkiewicza i skrzydłowego Jeana Carlosa Silvę – zapłacił za niego Pogoni Szczecin 400 tys. euro – a Legia Warszawa, nawigowana przez dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego, uzupełniła atak powrotem byłego króla strzelców Tomasa Pekharta, który przy Łazienkowskiej najwyraźniej znalazł swoje miejsce na ziemi, bo w sześciu pierwszych meczach rundy wiosennej zdobył już trzy bramki.
Nowe standardy Rakowa
To stabilizacja, która powinna procentować. Spokojna zima wśród potentatów może zwiastować, że polska piłka normalnieje i najlepsi coraz mocniej wierzą w proces. Liderem, który pewnym krokiem zmierza w kierunku mistrzostwa, jest Raków, bo w Częstochowie są konsekwentni. Marek Papszun pracuje w klubie od siedmiu lat i wyciągnął go z drugiej ligi na szczyt tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej. Ma swój autorski projekt, w którym kluczowe role odgrywają piłkarze mieszkający w Częstochowie od dłuższego czasu.
Spośród zawodników podstawowej jedenastki Stratos Svarnas trafił do klubu latem, a Jean Carlos – zimą. Bartosz Nowak i Gustav Berggren, obaj pozyskani kilka miesięcy temu, są wartościowymi zmiennikami. Wszyscy pozostali mieli co najmniej rok, aby wdrożyć się do gry proponowanej przez Papszuna. 24-letniego Giannisa Papanikolaou i 23-letniego Bena Ledermana, Raków wypatrzył sobie już w 2020 roku. Klubu nie opuszczają liderzy. Jedynym ważnym graczem, który w ostatnich latach odszedł, był Kamil Piątkowski.
Raków wprowadził do ligi nowe standardy, co przyniosło błyskawiczny skutek. Klub ma już w gablocie dwa Puchary Polski oraz wicemistrzostwo kraju, a tej wiosny niemal na pewno dołoży do nich tytuł. Później częstochowianom pozostanie rywalizacja o zaistnienie na międzynarodowej arenie. To pole, gdzie zespół Papszuna wciąż pozostaje niespełniony, bo w dwóch ostatnich sezonach odpadał z Ligi Konferencji Europy w czwartej rundzie eliminacji: z KAA Gent (1:0, 0:3) oraz Slavią Praga (2:1, 0:2).