Z końcem stycznia minął termin, w którym członkowie zarządów i rad nadzorczych giełdowych spółek powinni poinformować o mniejszych transakcjach na akcjach swoich spółek dokonywanych w 2011 r., których wartość nie przekroczyła 5 tys. euro. To pozwala?ocenić m.in. w pełni stan posiadania menedżmentu prywatyzowanych firm. Ostatnie?dostępne dane na ten temat,?zawarte w sprawozdaniach kwartalnych, dotyczyły bowiem okresu do końca września 2011 r.
Menedżerowie JSW z akcjami
Z analizy raportów niedawno debiutujących spółek wynika, że w papiery własnych firm uwierzyli przede wszystkim szefowie spółek górniczych i energetycznych. Ostatnim tego przykładem jest Jastrzębska Spółka Węglowa, która weszła na giełdowy parkiet w lipcu ub.r. W ofercie publicznej walory spółki nabyli wszyscy członkowie zarządu, a także trzech członków rady nadzorczej. Większość z nich zdecydowała się oprócz maksymalnego zapisu na 75 papierów wykorzystać dodatkową możliwość, jaką Skarb Państwa dał pracownikom spółki – i zwiększyli wielkość zlecenia o kolejne 75 papierów.
Do końca roku nikt z nich nie zbył posiadanych akcji – co nie dziwi, zważywszy, że walory JSW są obecnie tańsze o ponad 20 proc. niż cena z oferty. W takiej sytuacji pakiet prezesa Jarosława Zagórowskiego jest warty obecnie około 15,8 tys,. zł, wobec płaconych w ofercie 20,4 tys. zł.
Finansiści nie kupują
Zupełnie inną strategię przyjęli zarządzający innego debiutanta ze stajni Skarbu Państwa – Banku BGŻ. Jego akcji nie ma żaden z członków zarządu ani rady nadzorczej – mimo że finansistom bliżej do rynku kapitałowego niż szefom kopalni. Teoretycznie każdy z nich mógł kupić w ofercie publicznej 20?akcji.
Na 25 walorów liczyć mogli inwestorzy zainteresowani ofertą publiczną akcji Giełdy?Papierów Wartościowych w październiku 2010 r. Choć IPO przyciągnęło rekordową liczbę 312,6 tys. osób, to z władz spółki na zapis zdecydował się tylko jej prezes Ludwik Sobolewski. Do końca grudnia nie sprzedał akcji.