Własny „kwadrat”

Polski Fiat 125p był w swoich złotych latach synonimem prawdziwego luksusu i?nowoczesności. Marzeniem kierowców, którzy oddaliby wiele, by przesiąść się za jego kierownicę ze swoich?syrenek czy warszaw. Dziś znów doczekał?się?wielbienia, ale nie?ze?strony mas, lecz pasjonatów polskiej motoryzacji.

Publikacja: 14.05.2013 06:12

Wśród słabo zachowanych egzemplarzy polskiego fiata 125p, które dominują na rynku, są też kolekcjone

Wśród słabo zachowanych egzemplarzy polskiego fiata 125p, które dominują na rynku, są też kolekcjonerskie samochody, wspaniale zachowane i w pełni sprawne.

Foto: Archiwum

Podkreślenie w nazwie 125p przymiotnika polski jest o tyle ważne, że to de facto samochód... włoski. Produkowany był wszak na podstawie licencji udzielonej przez Fiata, choć nie był wierną kopią oryginalnego modelu 125, lecz hybrydą, w której połączono elementy tego modelu z podzespołami z jego poprzednika, czyli Fiata 1300 i 1500. Ze starszej konstrukcji pochodziły m.in.: silniki, skrzynia biegów i układ przeniesienia napędu, z nowszej wzięto nadwozie oraz układ hamulcowy.

Umowę licencyjną podpisano w 1965 roku, ale taśmy ruszyły dwa lata później, ponieważ przygotowanie całego systemu produkcji było dla polskiej branży motoryzacyjnej dość rewolucyjne. Pierwszy raz zdecydowano się na odejście od starego modelu produkcji całego samochodu w jednej fabryce i wzorem zachodnich firm postawiono na różnych podwykonawców.

Dominującą, a przez pierwsze pięć lat w ogóle jedyną wersją nadwoziową, był sedan. W?972 roku pojawiło się kombi, a w 1975 roku pick-up. Wersji było oczywiście dużo więcej, ale nie wyszły poza fazę prototypów, jak np.: 6-drzwiowy Long, Cabrio czy sportowe Coupe. Nie ma tu miejsca na ich opisy, ale polecam poszukać informacji na własną rękę. Warto.

Polski Fiat 125p produkowany był od 1967 do połowy 1991 roku. Na rynku wtórnym jest wciąż dość dużo tych samochodów, co oczywiście nie dziwi. Przez 24 lata z taśm Żerania zjechało 1 445 699 pojazdów. Większość z nich trafiła co prawda na eksport do blisko 80 krajów świata, przede wszystkim do tzw. demoludów, ale też do tak egzotycznych miejsc, jak Indonezja, Zair, Nowa Zelandia czy Komory. Mimo wszystko ponad 570 000 „kwadratów" wyjechało na polskie drogi i wiele z nich wciąż czuje nasz asfalt.

Wśród dostępnych ofert dominują samochody, których los i kierowcy nie rozpieszczali, z ogromnym przebiegiem i bez gruntownych remontów. Takie samochody kupimy nawet za 500 zł, choć najwięcej jest egzemplarzy w cenie od 2 do 4 tys. zł. Nie brakuje jednak cennych perełek. Za 6500 zł można nabyć model Monte Carlo z 1984 roku, z przebiegiem 66 000 km. Model o osiem lat starszy, o podobnym przebiegu, wyceniono już na 9900 zł, a wersję z 1971 roku, z wymienionym silnikiem o przebiegu tylko 4300?m, możemy mieć za 10?00 zł.

Najciekawsze propozycje, jakie znalazłem, prawdziwie kolekcjonerskie, to jednak znakomicie zachowany fiat 125p berlina z 1985 roku. To wersja eksportowa, tzw. lux, wyposażona w 75-konny silnik poloneza. Jego cena to 14 000 zł. Numer jeden to jednak Polski Fiat 125p 1300 z 1974 roku, fantastycznie zachowany egzemplarz, którego właściciel wycenia obecnie na 15 000 zł.

– Samochód kupiłem sześć lat temu od pierwszego właściciela. Odnowiłem nadwozie, ponieważ blacharka wymagała nieznacznej ingerencji w kilku miejscach, ale nie zostały wymienione żadne elementy, takie jak drzwi, błotniki, progi itd., bo tego nie wymagały! Nadwozie jest w 100 procentach takie, jak wyjechało z fabryki. Samochód nigdy nie uczestniczył w wypadku, przez cały czas był garażowany. Silnik wyremontowany, ma przejechane około 4000 km, wydech ze stali nierdzewnej, dużo nowych elementów wyposażenia, tapicerka w bardzo dobrym stanie – wymienia Wojciech Gurdek, właściciel 39-letniego fiata, którym startował z sukcesami w wielu rajdach zabytkowych pojazdów.

Jak więc widać, marzenie o własnym „kwadracie" można spełnić stosunkowo prosto i tanio. Wartość sentymentalna takiej inwestycji, będzie jednak bezcenna.

[email protected]

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę