Choć atak omikronu, drożyzna na rynku energii, surowców i materiałów może skomplikować biznes, a zwłaszcza eksport firm meblowych, zatrudniających już ponad 200 tys. pracowników, prognozy są raczej pomyślne: w obecnym roku powinno być jeszcze lepiej – zapowiada Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli.
Najnowszy raport „Polskie Meble Outlook 2022" opracowany na zlecenie branżowego stowarzyszenia autorstwa analityków firmy B+R Studio wylicza, że przychody polskiej branży meblarskiej wyniosły w 2021 r. 59,9 mld zł, to o 18 proc. więcej niż w roku poprzednim. Według prognoz przedsiębiorców w tym roku przychody mogą sięgnąć nawet 64,7 mld zł.
Maciej Formanowicz, prezes giełdowych Fabryk Mebli Forte, ostrożnie podchodzi do tych optymistycznych prognoz, a zwłaszcza projekcji dotyczących przyszłości, bo sytuacja na rynku jest nadal niestabilna, a zagrożenia nie ustępują.
– Przecież tylko niewielka grupa rodzimych firm była dotąd w stanie stworzyć i utrzymać własny rynek – mówi Formanowicz.
W opinii doświadczonego menedżera covidowy kryzys wydobył na światło dzienne słabości polskich meblarzy: rozdrobnienie sektora, które nie pozwala skutecznie bić się spółkom o wyższe ceny wyrobów na Zachodzie, uzależnienie od zagranicznych pośredników w handlu, dyktat cenowy koncernów, które zmonopolizowały w kraju dostawy materiałów do produkcji od pianki i tkanin po płyty meblowe.