Mały rycerz

Overland Willys model 91 z 1925 roku to samochód, którym z powodzeniem mógłby jeździć w jakimś amerykańskim filmie Święty Mikołaj. Jeszcze lepiej, gdyby takie auto przyniósł nam pod choinkę. Może warto wpisać je na listę życzeń do spełnienia za rok?

Publikacja: 31.12.2013 11:43

Model Overland Willys 91 miał konkurować z Fordem T. Dziś w Polsce te samochody są absolutnie unikat

Model Overland Willys 91 miał konkurować z Fordem T. Dziś w Polsce te samochody są absolutnie unikatowe. Kabriolet ma dodatkowo zdejmowany, sztywny dach.

Foto: Archiwum

Amerykańską markę Willys kojarzymy przede wszystkim z terenowym modelem MB, który jeździł na frontach II wojny światowej i dał początek marce Jeep. Był on zresztą już opisywany w tej rubryce. Oczywiście historia marki sięga znacznie wcześniej. Wszystko zaczęło się na początku XX wieku, w 1908 r., gdy John Willys kupił firmę Overland Automotive. Cztery lata później spółka zmieniła nazwę na Willys-Overland Motor Company.

Początki marki były znakomite i bardzo szybko stała się ona drugim co do wielkości producentem samochodów w USA, oczywiście po Ford Motor Company. Willys kupował kolejne patenty albo przejmował inne firmy, jak np. Electric Auto-Lite Company czy FB Stearns Company, i udoskonalał swoje produkty, a jego potęga rosła. Wraz z FB Stearns Company gama marki zyskała flagową limuzynę Stearns-Knight, czyli Srebrny Rycerz, która była jednym z najbardziej luksusowych amerykańskich samochodów tamtych lat.

Nas interesuje jednak „mały rycerz", czyli skromniejszy model 91, produkowany w latach 1919–1926. W założeniu miał on konkurować z Fordem T, jednak wzrost cen stali i siły roboczej, wywołany I wojną światową, sprawił, że celu nie osiągnięto.

Wypatrzyłem u nas takie cacko, z 1925 r., w pięknym czerwono-granatowym kolorze. Samochód jest całkowicie odrestaurowany – i to niedawno, na przełomie 2012 i 2013 r. Silnik jest wyremontowany, skrzynia zregenerowana, a chłodnica nowa. Jak mówi właściciel, jeździ i hamuje bez najmniejszych problemów, a przy tym pali na dotyk. Podkreśla również, że auto było rozebrane i restaurowane według najwyższych norm. Do samochodu jest dołączony składany dach, który przyda się podczas kapryśnej u nas pogody.

Cena tego wspaniałego „staruszka" to 69 900 zł, istnieje także możliwość częściowej wymiany na współczesne auto, warte do 20 tys. zł. Kto zainteresowany, niech bieży do Poznania, gdzie 88-letni Willys czeka na nowego właściciela.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę