Kronika wypadków gazowych

Przez miniony rok Ukraina znacznie zbliżyła się do uzyskania niezależności energetycznej od Moskwy. To zasługa... drogiego gazu z Rosji

Aktualizacja: 16.02.2017 03:32 Publikacja: 06.01.2013 07:00

Kronika wypadków gazowych

Foto: Archiwum

Moskwa już wie, że działanie Gazpromu przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Przez miniony rok Ukraińcy odkryli co najmniej kilka źródeł, z których mogą czerpać gaz taniej, aniżeli z Rosji. A przecież ten rok zaczął się na Ukrainie jak zwykle, czyli od rozmów z Gazpromem o obniżce ceny paliwa dla Kijowa. I nic nie zapowiadało późniejszych wypadków...

Spór o magistrale

Ukraińcy mieli płacić w tym roku średnio 421 USD za 1000 m sześc. paliwa. To stawka  w  ich ocenie zawyżona, tym bardziej że sąsiednia Białoruś została potraktowana wyjątkowo łagodnie – zażądano od niej tylko 165 USD. To nagroda za lojalność i uległość wielkiemu sąsiadowi. Mińsk sprzedał bowiem Gazpromowi krajowego operatora gazowego (Bieltransgaz), całkowicie uzależniając się od gazowego widzimisię Rosji. Takiej lojalności Moskwa domaga się też od Ukrainy.

W styczniu do mediów przeciekła informacja, że Moskwa w zamian za tańszy gaz chce kontroli nad ukraińskimi magistralami. I jeszcze tego, żeby cena za rurociągi nie była zbyt wysoka. Rosja ma dziś pięć punktów przesyłu gazu na granicy z Ukrainą. Paliwo płynie stąd do Rumunii, Mołdawii, na Węgry, Słowację, do Polski, oczywiście na samą Ukrainę i do portów Morza Czarnego. Większość magistrali została wybudowana za czasów sowieckich i wymaga dużych nakładów na modernizację i remonty. Gazprom szacuje je na poziomie od 2 do nawet 8 mld USD, zależnie od wielkości prac.

Ukraińcy mieli inny pomysł: stworzenie zarządzającego konsorcjum, w którym po jednej trzeciej obejmą: Gazprom, Naftogaz i Komisja Europejska. Gazprom miał zaproponować za całość magistrali 4 mld USD, ale Ukraińcy zakończyli negocjacje w sprawie sprzedaży. Zdaniem prezesa Gazpromu Aleksieja Millera wycena na poziomie 20 mld USD była znacznie zawyżona.

Im dalej było do porozumienia, tym ostrzej wypowiadały się obie strony. Prezes Gazpromu nazwał ukraińskie gazociągi „skarbem muzealnym", a Kijów zapowiedział przestawienie elektrowni z rosyjskiego gazu na swój węgiel.

To był pierwszy sygnał, że ukraińskie władze, zapewne pod wpływem miejscowych oligarchów tracących na drogim gazie, zaczynają szukać alternatywy u siebie.

W styczniu Kijów ogłosił też, że będzie szukał gazu łupkowego, bo ma u siebie największe jego złoża w Europie. Rząd miał ogłosić pierwszy przetarg za dwa złoża łupków. Inicjatorami były Shell i Chevron zainteresowane inwestycjami.

 

 

Europa zamarza

W lutym Europę dopadły siarczyste mrozy i nagle okazało się, że Gazprom nie nadąża z zaspokojeniem rosnących nagle gazowych potrzeb Unii. Według Komisji Europejskiej mniej gazu z Rosji dostawało w sumie dziewięć krajów, w tym Polska. Aż o 30 proc. mniej paliwa płynęło do Włoch i Austrii. Winą za całą sytuację Rosjanie obarczyli... Ukrainę. Marznący Ukraińcy (-32 st. C, zamarzło 120 osób) mieli pompować do swoich magazynów rosyjski gaz z tranzytowych magistrali. Kijów odrzucił oskarżenia.

Gazprom w końcu przyznał się do zmniejszeniu dostaw tylko do Polski i Włoch o ok. 10 proc. – Zachowanie Gazpromu jest adekwatne do wytycznych premiera, który podkreślił, że priorytetem w zaopatrzeniu w gaz jest teraz rynek rosyjski. To jest wyraźnie przedwyborcze?posunięcie – zauważał w lutym Aleksandr Razuwajew, niezależny ekspert rynku paliw z Moskwy.

W końcu lutego mróz odpuścił, ale gwałtownie wzrosło napięcie między Moskwą a Kijowem. Gazprom dał pokaz siły, zmniejszając o ok. 17 proc. przesył paliwa przez Ukrainę i skierował je m.in. przez Polskę.

Ukraina odpowiedziała decyzją o restrukturyzacji ukraińskiego Naftogazu. Jako członek Europejskiej Wspólnoty Energetycznej, zgodnie z jej wytycznymi miał podzielić Naftogaz na spółkę transportującą gaz i wydobywczą. Wtedy obecny kontrakt gazowy z Rosją przestałby obowiązywać. Jednak była to tylko demonstracja. Rada Najwyższa przegłosowała wprawdzie stosowną uchwałę w kwietniu, ale do dziś Naftogaz nie został podzielony.

Śpiesz się powoli

W marcu niespodziewanie Moskwa zaproponowała Ukrainie zniżkę stawki za gaz w wysokości 10 proc. Premier Nikoła Azarow potwierdził, że taka propozycja wpłynęła. Ale z rozmów nic nie wyszło. Ukraińcy chcieli jednak ugrać więcej.

Premier podał, że ukraiński przemysł płaci za gaz najwięcej w Europie – 560 USD za1000 m sześc. Nie dodał jednak, że jest to zasługa samych Ukraińców. Zanim bowiem gaz kupiony przez Naftogaz po 416 USD dotrze do przedsiębiorstwa, po drodze do ceny dochodzi prowizja kilku pośredników.

W czerwcu Naftogaz podpisał umowę na zakup gazu z niemieckim RWE (do 5 mld m sześc.). Dostawy ruszyły w listopadzie.

– Cena importowanego z RWE gazu jest trochę niższa, aniżeli kupowanego bezpośrednio od Gazpromu – podał Paweł Afanasjew, szef departamentu gazowego w Naftogazie.

Wraz ze zbliżającym się końcem 2012 roku Kijów nabrał pewności siebie. 18 grudnia Wiktor Janukowycz miał przylecieć do Moskwy na gazowe rozmowy z Władimirem Putinem. W ostatniej chwili odwołał spotkanie. Teraz Ukraina zdaje się nie spieszyć z nowym porozumieniem.

[email protected]

Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Parkiet PLUS
Napływ imigrantów pozwolił na odwrócenie reformy podnoszącej wiek emerytalny
Parkiet PLUS
Ile dotychczas zyskali frankowicze
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu