Garbaty Chrząszcz

Poczciwy garbus nosi tę nazwę wyłącznie w Polsce. Formalnie to volkswagen typ 1, na rynkach większości krajów znany jako volkswagen chrząszcz. Tak bowiem tłumaczymy zarówno jego niemiecką nazwę Käfer, jak i angielską Beetle

Aktualizacja: 11.02.2017 12:04 Publikacja: 01.10.2013 10:42

W tym roku temu konkretnemu autu „stuknęło” 40 lat.

W tym roku temu konkretnemu autu „stuknęło” 40 lat.

Foto: GG Parkiet, G. Wełna G. Wełna

Jakkolwiek kontrowersyjnie to nie zabrzmi, garbus swoje powstanie zawdzięcza Adolfowi Hitlerowi, który w 1933 roku wezwał do siebie Ferdinanda Porsche i powiedział: „Proszę zaprojektować pojazd dla ludu, który nazwiemy Volkswagen, mogący przewozić dwójkę dorosłych plus trójkę dzieci, z prędkością około 100 km/h". Wymogiem führera była też powszechna dostępność nowego samochodu, który można kupić dzięki książeczce oszczędnościowej, za sumę 990 reichsmarek, przy przeciętnym tygodniowym dochodzie 32 reichsmarek.

Konstrukcja, „czerpiąca pewne wzorce" z tatry t97 (udowodniono to w procesie sądowym z roku 1961), powstała jeszcze w latach 30. i uruchomiono ją w 1938 roku, ale wojna pokrzyżowała plany i na masową skalę ruszyła dopiero w 1945 roku. Przez 70 lat (to światowy rekord, jeśli chodzi o długość produkcji samochodów) z taśm zjechało ponad 21,5 miliona samochodów.

VW garbus to przez długie lata lider rankingu najpopularniejszych samochodów świata. Nic więc dziwnego, że jego oferta, także w Polsce, jest wciąż wielka. Rynek wtórny oferuje bardzo różne samochody, od zwykłych, nadgryzionych zębem czasu modeli, wymagających zazwyczaj remontu, za 1500–2000 zł, po wypieszczone cacka, wyceniane na 30–40 tys. zł. Znajdziemy nawet ciekawe przeróbki, jak zabawny pickup z przyczepką, zbudowaną także na bazie garbusa – cena ponad 44 tys. zł, czy VW buggi, na zakup którego trzeba przeznaczyć równo 50 tys. zł.

Dominują jednak auta w cenie kilkunastu tysięcy złotych, przede wszystkim klasyczne hatchbacki, ale wystawiono również kilka kabrioletów. Ja w tym gronie wypatrzyłem piękny model z roku 1973, czyli rok starszy ode mnie, ale znakomicie utrzymany, pokryty lśniącym, czarnym lakierem metalic.

– Samochód przez ostatnie siedem lat stał w garażu mojego taty, ewentualnie w warsztacie, nie przejechał przez ten czas nawet 100 km. Tacie się znudziło i oddał mi samochód. W ciągu ostatniego roku został wykonany kapitalny remont silnika, nowe uszczelki, świece, kable i płyny. W zeszłym miesiącu wykonałem regulację zapłonu, czyszczenie gaźnika, generalny przegląd, poprawki w instalacji elektrycznej i mnóstwo innych drobiazgów – opowiada Grzegorz Wełna. – Obecnie jest w bardzo dobrym stanie, odrestaurowany i w pełni sprawny. Blacha nie ma ognisk korozji, ale są minimalne odpryski do poprawki. Wnętrze czyste i pachnące, fotele wykończone beżową sztuczną skórą, dywaniki grafitowe, jak nowe. Mechanicznie samochód jest w pełni sprawny, odpala za pierwszym razem, nie dymi, nie gaśnie, nie szarpie. Oba hamulce działają. Opony w dobrym stanie, choć już wiekowe, były sprawdzane miesiąc temu u wulkanizatora, są szczelne. Zawieszenie nie stuka, instalacja elektryczna w pełni sprawna, wszystkie lampy i kontrolki świecą. Nawet nowy klakson założyłem miesiąc temu. W aucie jest zainstalowane radio SANYO z ok. 1975 roku, w pełni sprawne, gra, łapie i pamięta stacje.

Cena tego „czarnego rumaka" to 15 900 zł, ale właściciel jest gotowy na negocjacje. Przebieg, jak na 40-letni wóz, nie wydaje się ogromny, wynosi bowiem niespełna 100 tys. km. W praktyce jednak oznacza to, że niedługo się przekręci i będzie znów wskazywał zero.

– Proszę nie pytać, ile razy się w swojej historii przekręcił, bo nie mam pojęcia – dodaje Grzegorz Wełna.

[email protected]

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę