Akcje trzech notowanych na naszej giełdzie TFI – Quercusa, Altusa i Skarbca – od początku roku zdrożały już o 30–40 proc. Warto w nie jeszcze inwestować?
Notowania TFI determinują trzy czynniki: niskie stopy procentowe, dobre nastroje na GPW, które przekładają się na wysokie stopy zwrotu funduszy inwestycyjnych, a tym samym na zysk netto, oraz wysokie dywidendy. Wszystkie trzy można tak naprawdę sprowadzić do jednego – hossy na GPW. Quercus i Skarbiec już opublikowały wyniki za I kw. (rozmowa przeprowadzona przed publikacją raportu Altusa – red.) – obie spółki osiągnęły przychody z tytułu opłaty zmiennej za zarządzanie na poziomie ok. 10 mln zł. Nietrudno się domyślić, że dopóki hossa na GPW trwa, dopóty te TFI będą osiągać wysokie przychody z opłaty zmiennej i coraz wyższe przychody z opłaty stałej, bo ich aktywa będą rosnąć.
Kursy TFI są papierkiem lakmusowym nastrojów inwestycyjnych na GPW?
W segmencie małych i średnich spółek – na pewno. Jeżeli zakładamy, że rynek będzie stabilny lub będzie rósł, wyniki TFI będą się poprawiać, a kursy – rosnąć. Altus to osobny przypadek – tutaj do wspomnianych czynników trzeba doliczyć planowane akwizycje. Spółka kierowana przez Piotra Osieckiego już przejęła jedno niewielkie TFI – SKOK, w marcu mogliśmy zaobserwować duży wzrost aktywów Altusa związany z tą transakcją. Spodziewałbym się, że w ciągu najbliższych kwartałów mogą się pojawiać informacje o kolejnych przejęciach, prawdopodobnie niedużych TFI. Altus już pokazał, że robi to na korzystnych warunkach, następne akwizycje powinny więc pozytywnie wpływać na kurs.
Quercus, Altus i Skarbiec mają trzy różne struktury aktywów – Quercus koncentruje się na GPW, Skarbiec rozprasza inwestycje na różnych rynkach geograficznych, z kolei Altus ma ten atut, że duża część jego aktywów przypada na fundusze zamknięte, zarabiające niezależnie od koniunktury. Czy z czasem notowania tych trzech spółek zaczną się rożnie zachowywać?