WIG-CEE, obejmujący spółki z regionu Europy Środkowej i Wschodniej obecne na warszawskim parkiecie, w ostatnim czasie radził sobie stosunkowo dobrze w porównaniu z WIG20. Przez ostatni rok ten pierwszy indeks wzrósł o ponad 7 proc. i znajduje się blisko historycznego szczytu, natomiast indeks blue chipów spadł w tym okresie o ponad 3 proc. Jakie są plany spółek, które najmocniej wpływają na indeks?
Krajowe spółki odstają
Obecnie wartość indeksu WIG-CEE wynosi ponad 1170 pkt i znajduje się blisko historycznego szczytu na poziomie 1194,99 pkt. Według analityków to, że WIG-CEE radzi sobie lepiej w porównaniu z WIG20, wynika bardziej ze słabości krajowego indeksu niż z siły indeksu regionu. – Słabość indeksu WIG20 w stosunku do WIG-CEE, ale również w zestawieniu z indeksami innych giełd Europy Środkowo-Wschodniej, wynika z wewnętrznej słabości samych warszawskich blue chipów. Ponad połowa spółek wchodzących w skład WIG20 zamknęła rok 2019 na minusie. W tej grupie dominują przede wszystkim spółki ze Skarbem Państwa w akcjonariacie, co stanowiło i będzie dalej stanowić w 2020 r. największe obciążenie. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach był to główny powód ich przeceny. Nie można zapominać, że silna przecena Alior Banku była efektem nagromadzenia się trupów w bankowej szafie, zanim jeszcze bank został odkupiony przez państwo. Niemniej jednak w 2020 r. dalsze posiadanie Skarbu Państwa w akcjonariacie będzie dla spółek raczej obciążeniem niż szansą na zwyżki – tłumaczy „Parkietowi" Marcin Kiepas, analityk Tickmill.
Czterech muszkieterów
Analizując kondycję WIG-CEE, należy pamiętać o jego specyficznej charakterystyce. Mimo że w indeksie znajduje się 18 spółek, to za jego zmiany w około 85 proc. odpowiadają zaledwie cztery spółki.
Największy wpływ na wzrost notowań WIG-CEE w ciągu ostatniego roku miała słoweńska Krka. Grupa zajmuje się produkcją i sprzedażą leków na receptę, produktów dostępnych bez recepty oraz produktów weterynaryjnych. W ciągu ostatniego roku akcje spółki zdrożały o ponad 25 proc. Powodem są m.in. bardzo dobre wyniki finansowe w pierwszych trzech kwartałach 2019 r. Przychody Krki wyniosły wówczas 1,09 mld euro, co oznacza wzrost o 12 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Zysk netto na poziomie 171,9 mln euro był o 42 proc. wyższy rok do roku. – Byliśmy lepiej przygotowani do wdrożenia przez UE dyrektywy FMD (tzw. dyrektywa fałszywkowa – red.) w porównaniu z niektórymi konkurentami. Innym powodem są udane działania marketingowe i sprzedażowe oraz atrakcyjne portfolio dzięki wprowadzaniu nowych produktów – powiedział „Parkietowi" Gregor Gavranic, specjalista ds. rynków kapitałowych w Krka.
Spółka ma w planach zwiększanie wyników, a także wypłacenie dywidendy. – Prognozy firmy na 2020 r. są następujące: sprzedaż na poziomie 1,52 mld euro, zysk netto na poziomie ponad 210 mln euro oraz 134 mln euro na inwestycje. Nasze inwestycje koncentrują się głównie na zwiększaniu naszych możliwości produkcyjnych. Ponadto planujemy inwestować co roku 10 proc. naszych przychodów w badania i rozwój. Jesteśmy również zaangażowani w prowadzenie stabilnej polityki dywidendowej i zamierzamy przeznaczyć co najmniej 50 proc. zysku netto na dywidendę. Będziemy koncentrować się na rynkach tradycyjnych, czyli rynkach europejskich, takich jak Polska i Niemcy, a także na Rosji, Azji Środkowej i Chinach – dodaje Gavranic.