Pandemia wymierzyła ogromny cios firmom z całego świata. Rządy starały się ratować spółki na skraju bankructwa, jednak pomocy nie wystarczyło dla wszystkich.
Bardzo duże zadłużenie
Z powodu lockdownu wiele firm na kilka miesięcy utraciło możliwość zarabiania. W marcu wydawało się, że bankructwa będą następować jedno po drugim, jednak dużym firmom pomogły zastrzyki z rządową gotówką. Specjaliści podkreślają, że gdyby nie wsparcie, sytuacja byłaby o wiele gorsza.
– Mimo że mamy do czynienia z największym kryzysem gospodarczym od kilkudziesięciu lat, nie przekłada się on na wzmożoną falę bankructw wśród przedsiębiorstw. Jest to efekt głównie skoordynowanych działań banków centralnych zasilających w płynność już nie tylko rynek bankowy, ale także w bezpośredni sposób segment obligacji korporacyjnych – tłumaczy „Parkietowi" Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI. Dodaje on, że wśród spółek, które zbankrutowały podczas pandemii, możemy wskazać kilka grup. Pierwsza z nich to spółki bezpośrednio uderzone przez skokowy spadek popytu i niskie marże, na których operowały, i tyczy się to głównie linii lotniczych, które nie otrzymały wsparcia rządowego.
Przykładem jest LATAM Airlines, największa grupa linii lotniczych obsługująca Amerykę Łacińską. Warto jednak zaznaczyć, że większość spółek, które zbankrutowały w USA, zrobiła to na podstawie tzw. rozdziału 11 (Chapter 11), który zapewnia firmie ochronę przed wierzycielami, podczas gdy właściciele opracowują plan naprawczy.
Na taką formę bankructwa przed sądem w USA zdecydowały się właśnie LATAM Airlines, chcąc zrestrukturyzować dług w wysokości 18 mld USD. W lipcu zadłużenie zwiększyło się o kolejne 1,3 mld USD.