Wielki wyścig o to, kto położy kres pandemii

Nowe technologie › Jest już wiele obiecujących szczepionek na Covid-19. Niektóre są już wdrażane, choć nie przeszły jeszcze odpowiednich testów.

Aktualizacja: 30.08.2020 11:44 Publikacja: 30.08.2020 10:29

Prace nad lekami na Covid-19 trwają na całym świecie. Inwestorzy uznali, że będziemy już w tym roku

Prace nad lekami na Covid-19 trwają na całym świecie. Inwestorzy uznali, że będziemy już w tym roku mieli skuteczną szczepionkę.

Foto: Bloomberg

Globalne ożywienie gospodarcze, które według niektórych miało mieć kształt litery V, staje się ożywieniem w kształcie litery U, a może przyjąć kształt litery W, jeśli nie zostanie wynaleziona szczepionka na koronawirusa i nie będzie wystarczająco dużo stymulacji gospodarczej – stwierdził w wywiadzie dla Bloomberg TV Nouriel Roubini szef firmy badawczej Roubini Macro Associates i zarazem ekonomista, który trafnie przewidział kryzys z lat 2008–2009. Nadzieje na szczepionkę czy inne remedium na Covid-19 były jednym z czynników napędzających w ostatnich miesiącach zwyżki na globalnych giełdach. Inwestorzy uznali, że gospodarka nie wróci do normalności dopóki nie będzie remedium na koronawirusa. I założyli przy tym, że remedium może pojawić się jeszcze przed prognozowaną jesienną falą przeziębień. Na szybkie opracowanie szczepionki nadzieję mają również rządy. Stąd np. amerykański program badań nad nią został nazwany „Operation Warp Speed" (co nawiązuje do statków kosmicznych z serialu „Star Trek" poruszających się z szybkością nadświetlną). Prezydent Donald Trump z pewnością chciałby się pochwalić szczepionką – najlepiej amerykańską – przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Rywalizacja o stworzenie skutecznego remedium przypomina nieco wyścig na Księżyc w czasie zimnej wojny. Stawką jest nie tylko prestiż, ale również kontrakty idące w wiele miliardów dolarów i uchronienie gospodarki globalnej przed kolejnymi katastrofalnymi kwarantannami.

Ultraszybkie testy kliniczne

Kandydatek na zbawczą szczepionkę jest obecnie mnóstwo. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 139 z nich jest w fazie oceny przed testami klinicznymi. 17 przeszło testy fazy pierwszej, czyli na małą skalę. Należy do nich m.in. rosyjska szczepionka Sputnik V przygotowana przez Instytut Gamaleja. 13 potencjalnych szczepionek przetestowano na większej próbce w fazie drugiej. A sześć jest już testowanych na dużą skalę w fazie trzeciej. W grze są więc: tzw. szczepionka oksfordzka (stworzona przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego i koncernu AstraZeneca), szczepionka amerykańskiej firmy Moderna i Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych i szczepionka opracowana wspólnie przez firmy Pfizer, Fosun Farma i BioNTech, a także trzy szczepionki chińskie. Jedną ze szczepionek made in China przygotowała firma Sinovac, inną spółka CanSino we współpracy z Pekińskim Instytutem Produktów Biologicznych, a kolejną firma Sinopharm wspólnie z Instytutem Produktów Biologicznych w Wuhan.

Niektóre rządy bardzo spieszą się, by ogłosić sukces. Rosyjski prezydent Władimir Putin już w drugiej dekadzie sierpnia ogłosił, że szczepionka przygotowana przez Instytut Gamaleja została zatwierdzona do użytku. Testy Sputnika V oficjalnie zaczęły się 17 czerwca i były jedynie testami fazy pierwszej przeprowadzonymi na 76 osobach. Instytut Gamaleja nie udostępnił ich wyników, tak by niezależni naukowcy mogli je zweryfikować. Szersze testy, obejmujące 40 tys. ludzi, zaczęły się dopiero w tym tygodniu. A mimo to rosyjski rząd zapowiada już, że szczepionkę w ciągu kilku miesięcy dostaną nauczyciele, lekarze i pracownicy resortów siłowych. Czy nie za wcześnie na takie deklaracje? Putin przyznał, że szczepionkę dostała już jego córka. – Po pierwszym zastrzyku miała 38 stopni temperatury. Następnego dnia 37,5 i to wszystko. Po drugim zastrzyku jej temperatura lekko wzrosła i później wróciła do normy – mówił rosyjski prezydent. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że rosyjscy oligarchowie byli szczepieni na Covid-19 w Instytucie Gamaleja już w maju. Czyli jeszcze nawet przed oficjalnymi testami. Nie wiadomo, na ile byli świadomi tego, że dostają totalnie niesprawdzoną, eksperymentalną szczepionkę.

W Chinach już w lipcu zaczęto szczepić na koronawirusa personel medyczny oraz pograniczników. Rząd nie ujawnił jak na razie, ile osób zaszczepiono ani jaką szczepionką. Prezydent ChRL Xi Jinping w ostatnich miesiącach obiecywał wielu krajom Azji i Afryki, że dostaną chińską szczepionkę w pierwszej kolejności. Niektóre państwa są jednak sceptyczne, co do chińskich specyfików. Do Papui Nowej Gwinei nie wpuszczono niedawno samolotu pełnego chińskich pracowników koncernu górniczego Metallurgical Corporation of China, gdyż byli oni zaszczepieni nieznaną szczepionką, a rząd Chin nie podzielił się informacjami o możliwych zagrożeniach z nią związanych. Po tym jak Chiny mataczyły przez wiele miesięcy w kwestii źródła pandemii Covid-19, ich działania w sferze medycznej wzbudzają zrozumiałe podejrzenia.

Analitycy Bank of America przypominają, że zwykle stworzenie szczepionki, która zostałaby dopuszczona na szerszy rynek, zajmuje nawet ponad dziesięć lat. Już same badania przedkliniczne mogą trwać dwa lata, testy pierwszej fazy od roku do dwóch lat, drugiej fazy od dwóch do trzech lat, a czwartej od dwóch do nawet czterech lat. Ubieganie się o wszelkie zgody regulatorów również jest czasochłonne i może zabrać od roku do dwóch lat. W przypadku szczepionki na Covid-19 cały ten proces został mocno skompresowany i wszyscy liczą, że zostanie przeprowadzony w mniej niż 12 miesięcy. Analitycy Goldman Sachs wskazują na przykład, że „co najmniej jedna szczepionka zostanie zatwierdzona na jesieni, a jej szeroka dystrybucja i pozytywne skutki dla wzrostu gospodarczego nastąpią w pierwszej połowie 2021 r.". Nie wszyscy są takimi optymistami.

„Nie sądzimy, że realistyczne jest oczekiwać szerokiego dostępu do szczepionek (setek milionów ich dawek) w USA i w Europie gdzieś w pierwszym kwartale 2021 r. Myślimy, że są duże czynniki ryzyka związane z procesem rozwoju i produkcji szczepionek i że mogą one zagrozić dostatecznej i odpowiednio dostosowanej czasowo podaży szczepionek. Możemy mieć do czynienia z potencjalnymi problemami przy rozwoju, zwiększaniu produkcji, transferach technologii i z dostępem do surowców. Poza USA i głównymi krajami Europy, dostawy szczepionek na Covid-19 mogą być zagrożone przez „szczepionkowy nacjonalizm", czyli to, że kraje bogate będą gromadzić szczepionki na rynek krajowy, zanim sprawią, że będą one dostępne gdzieś indziej" – piszą analitycy Bank of America.

Rosnące kursy

Linie produkcyjne mające wypuszczać szczepionki na Covid-19 rozgrzewają się, choć jeszcze nie ma pewności, która szczepionka okaże się skuteczna. AstraZeneca zapowiedziała już, że wyprodukuje 2 mld dawek tzw. szczepionki oksfordzkiej, z czego 400 mln dla USA i Wielkiej Brytanii, a 1 mld dla krajów Trzeciego Świata (przy współpracy z indyjskim Serum Institute). Pierwsze szczepionki dla Brytyjczyków i Amerykanów mogą pojawić się już we wrześniu lub w październiku, zależnie od wyników testów fazy trzeciej. Moderna zapowiada, że jej pierwsze szczepionki mogą zostać przekazane służbom medycznym na jesieni, ale produkcja na dużą skalę zacznie się w 2021 r. Rząd USA zawarł już umowę na zakup 100 mln dawek szczepionki opracowanej przez konsorcjum Pfizer/BioNTech i Fosun Pharma. Kontrakt ma zostać zrealizowany do końca roku, o ile oczywiście testy trzeciej fazy będą pomyślne. Chiński koncern Sinopharm testuje swoją szczepionkę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i zapewnia, że trafi ona na rynek przed końcem roku. CanSino buduje już natomiast fabrykę, która ma zacząć pracować na początku 2021 r. i produkować 100–200 mln dawek szczepionek rocznie. Moce produkcyjne każdego z tych producentów da się oczywiście uzupełnić produkcją realizowaną na podstawie umów licencyjnych.

Jak rynek ocenia szanse na sukces poszczególnych szczepionek? Akcje Moderny zyskały od początku roku około 240 proc. Kurs papierów CanSino poszedł w tym czasie w górę w Hongkongu o ponad 200 proc. Papiery AstraZeneca zdrożały od marcowego dołka o około 40 proc., a Pfizera o ponad 30 proc. Zaskakiwać może jednak to, że akcje Sinopharmu spadły od początku roku o ponad 30 proc.

Równolegle do prac nad szczepionkami toczą się badania nad skutecznością niektórych leków (np. remdesiviru) w walce z Covid-19. Duże nadzieje daje też wykorzystywanie w leczeniu osocza ozdrowieńców. Po tym jak w zeszły weekend prezydent Trump wydał rozporządzenie zezwalające na wykorzystywanie tej substancji w leczeniu koronawirusa w USA, amerykańskie giełdy rozpoczęły tydzień w optymistycznych nastrojach. Produkcję leków na koronawirusa opartych na osoczu rozpoczęła niedawno polska spółka Biomed-Lublin. Kurs jej akcji zyskał od początku roku ponad 1700 proc. (ale od szczytu z lipca spadł o około 30 proc.). Pozostaje mieć więc nadzieję na „magiczną kulę", która pokona niewidzialnego wroga niszczącego gospodarkę globalną.

Parkiet PLUS
Firmy czekają na wsparcie polskiego rynku biogazu i biometanu
Parkiet PLUS
Polska biotechnologia nabiera rozpędu. Wykorzysta swoją szansę?
Parkiet PLUS
Bezpieczeństwo lekowe UE to tak naprawdę dostępność produktów
Parkiet PLUS
Jednym będzie trudno o pracę, innym o pracowników
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Pekin szykuje się na twardą grę z nową administracją Trumpa
Parkiet PLUS
Zmienność obligacji skarbowych