Niedawno objął pan funkcję prezesa po Jarosławie Stępniewskim. Jaka jest pana wizja spółki, czy zamierza pan przeprowadzić rewolucję?
Realizowane kontrakty i nasze wyniki świadczą o tym, że spółka na tyle rozwinęła swój model działalności, że pozostaje nam ochronić ten model działania. Oczywiście starając się go odnowić i zoptymalizować. Dlatego nie przewiduję rewolucji w działalności, ale będziemy starać się wykorzystać nasz potencjał, tak aby nasze wyniki były coraz lepsze.
Prochem specjalizuje się w kompleksowym projektowaniu oraz realizacji inwestycji budowlanych. Czy sytuacja na rynku po pandemii poprawiła się?
Można zaobserwować pewien optymizm w zakresie nowych zamierzeń i środków przeznaczanych na inwestycje w przemyśle. To jest dobry prognostyk na przyszłość, kiedy przerodzi się to w potrzebę nowych mocy produkcyjnych. Dla takich firm jak nasza projektowanie i budowa nowych zakładów wytwórczych, zakładów w sektorze chemii może przekształcić się w potencjalne kontrakty. Natomiast również dużym optymizmem w okresie średnioterminowym napawa nas program związany z europejskim Funduszem Odbudowy. Finansowane z niego mają być inwestycje w dużej mierze związane z dekarbonizacją, z gospodarką obiegu zamkniętego, z nowoczesnymi technologiami, co dla naszej spółki z potencjałem inżynierskim w tym zakresie może przełożyć się na większą liczbę projektów, w których będziemy mogli uczestniczyć.
Czy zarząd jest zadowolony z obecnego portfela zleceń?