Sesja w USA zaczęła się od solidnych zwyżek. S&P 500 rósł na jej początku o 3,2 proc., a Nasdaq Composite zyskiwał 3,6 proc. Oznaki uspokojenia na Wall Street były już widoczne w trakcie poniedziałkowej sesji. S&P 500 spadł wówczas tylko o 0,2 proc., a Nasdaq Composite zyskał 0,1 proc.
Ta poprawa nastrojów była częściowo reakcją na to, że USA są gotowe na rozmowy z częścią swoich partnerów handlowych. Scott Bessent, amerykański sekretarz skarbu, ujawnił, że ponad 70 krajów wyraziło chęć negocjacji z USA dotyczących obniżek ceł. Bessent ma wkrótce polecieć do Tokio na takie rozmowy z rządem Japonii.
Inwestorów może jednak niepokoić to, że oddala się perspektywa rozejmu handlowego pomiędzy Chinami a USA. W środę wchodzą w życie chińskie cła odwetowe na import z USA, wynoszące 34 proc. Amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział, że w odpowiedzi na to, nałoży dodatkowe karne cło na towary z Chin wynoszące 50 proc. Pekin zapowiada dalszy odwet i pozwala juanowi na deprecjację. Chińska waluta stała się we wtorek najsłabsza od września 2023 r.
Prezydent USA Donald Trump zapewniał, że Chiny chcą z nim zawrzeć umowę handlową. „Nie widzą tylko, jak to zacząć. Czekamy na ich telefon. To się stanie!” - napisał Trump w sieci społecznościowej Truth Social.
Co może czekać amerykańskie indeksy giełdowe w nadchodzących dniach?
Wielu analityków jest sceptycznie nastawionych co do szans na trwalsze odbicie na amerykańskich i światowych giełdach w nadchodzących dniach. - Wygląda na to, że inwestorzy ponownie stawiają na wzrosty po wcześniejszej dramatycznej akcji rynkowej, która zdawała się kończyć frenetyczną wyprzedaż. Jednakże w obliczu braku jasności co do ceł i określonego celu ze strony Białego Domu, administracja Trumpa jest w poważnym niebezpieczeństwie utraty kontroli- uważa David Morrison, analityk w Trade Nation.