W styczniu depozyty gospodarstw domowych wzrosły zaledwie o 4 mld zł, to tylko za sprawą depozytów terminowych – bieżące zmniejszyły się o ponad pół miliarda złotych. Za to sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,8 proc. r./r. w cenach stałych, wyraźnie przewyższając prognozy analityków. W cenach bieżących wzrost wyniósł 6,1 proc. r./r., przy oczekiwaniach na poziomie 2,5 proc. Najsilniejszy wzrost odnotowano w kategoriach: pojazdy samochodowe, motocykle i części (21,9 proc.), meble, RTV i AGD (13,6 proc.), farmaceutyki, kosmetyki i sprzęt ortopedyczny (12,8 proc.), tekstylia, odzież i obuwie (8,8 proc.) oraz żywność, napoje i wyroby tytoniowe (0,6 proc.).
W lutym sytuacja się odwróciła. Depozyty gospodarstw domowych skoczyły w górę aż o 19,3 mld zł – i to głównie za sprawą bieżących, które wzrosły o niemal 18 mld zł. Za to sprzedaż detaliczna wzrosła w cenach bieżących o zaledwie 0,6 proc. r./r. W ujęciu realnym (ceny stałe) odnotowano spadek o 0,5 proc. r./r., co oznacza, że Polacy kupili mniej towarów niż przed rokiem. W porównaniu ze styczniem sprzedaż spadła o 6 proc.
Ostrożni konsumenci
Tłumaczyć to można różnie: mniejszą liczbą dni roboczych, innym niż rok temu układem ferii. Trudno jednak jeszcze o jednoznaczną odpowiedź. Spadki dotknęły m.in. sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych (-2,2 proc. r./r.), a także paliw (-3 proc.). Wyraźnie obniżyła się również sprzedaż w kategorii „pozostałe” (-8,7 proc.). Natomiast wzrosty odnotowano m.in. w segmentach: farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny (+7,4 proc.), odzież i obuwie (+6 proc.), meble, RTV i AGD (+5,8 proc.) oraz pojazdy samochodowe i części (+5,1 proc.).
Andrzej Gwiżdż, analityk platformy inwestycyjnej Portu uważa, że słabsze dane za luty mogą wskazywać na większą ostrożność konsumentów w obliczu nadal wysokich kosztów życia oraz utrzymujących się wysokich stóp procentowych. Zwraca uwagę właśnie na dodatkowy czynnik, negatywny, jakim była mniejsza liczba dni handlowych niż przed rokiem. – Wzrost sprzedaży dóbr trwałego użytku może sugerować, że mimo ogólnego osłabienia popytu, część gospodarstw nadal realizuje większe zakupy, być może korzystając z wcześniejszych oszczędności lub promocji. Jednak całościowy obraz wskazuje na wygasanie impetu konsumpcyjnego, co może osłabić dynamikę PKB w I kwartale – twierdzi analityk.