Poczucie bezpieczeństwa finansowego jest czymś bardzo subiektywnym. Każdy będzie się czuł pewnie przy innej kwocie oszczędności.
– Moim zdaniem poduszka bezpieczeństwa powinna stanowić równowartość od sześciu do dziewięciu miesięcznych wydatków gospodarstwa domowego – szacuje Piotr Wichniarek, dyrektor sprzedaży Esaliens TFI. – I tutaj każdy musi policzyć sam. Jeśli na koszty stałe plus codzienne wydatki potrzebujemy 2 tys. zł miesięcznie, fundusz bezpieczeństwa powinien wynieść 12–18 tys. zł. Jeżeli wydajemy co miesiąc dwa razy więcej, to powinniśmy zgromadzić na funduszu bezpieczeństwa 24–36 tys. zł.
Dlaczego tyle? – W razie utraty pracy będziemy mieli pieniądze na utrzymanie przez kilka miesięcy i w tym czasie w miarę spokojnie możemy szukać innego zajęcia. Nie musimy sięgać po oszczędności emerytalne albo – co gorsza – pożyczać pieniędzy, które prędzej czy później trzeba będzie zwrócić – tłumaczy przedstawiciel Esaliens TFI. – Oszczędności te możemy też wykorzystać w razie choroby, awarii samochodu, wypadku lub innego nieprzewidzianego zdarzenia. Ważne, aby być świadomym oszczędzającym i nie mylić poduszki bezpieczeństwa ze zbieraniem pieniędzy na prezent ślubny dla chrześniaka albo na podróż do egzotycznego kraju. To nie są nieprzewidziane potrzeby ani sytuacje awaryjne.
Żeby poczuć się bezpiecznie...
Z badania „Oszczędny jak Polak 2017 r.", przeprowadzonego jesienią 2017 r. przez BGŻ Optima na reprezentatywnej próbie Polaków, wynika, że statystycznie na zapewnienie sobie bezpieczeństwa finansowego potrzebujemy jednak więcej niż dziewięciokrotność miesięcznych wydatków. Budowanie poduszki bezpieczeństwa to nie tylko kwestia przezorności, ale również utrzymania obecnego statusu i standardu życia.
Średnia wartość poduszki bezpieczeństwa według uczestników badania wynosi 69 tys. zł, a mediana (środkowa wartość w próbie) – 56 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że przeciętne wynagrodzenie w czasie przeprowadzania badania wynosiło 4473 zł, statystycznie na utworzenie poduszki potrzeba 15 miesięcznych pensji.