Jaki pierwszy tydzień stycznia, taki cały rok – gdyby hołdować temu powiedzeniu, to rok 2023 na warszawskiej giełdzie powinien być udany. I to bardzo udany. Byłaby to doskonała odmiana po fatalnym 2022 roku.
Indeks WIG20 zamknął pierwszy tydzień nowego roku wzrostem o 3,57 proc. Był to dodatkowo czwarty kolejny wzrostowy tydzień przy ulicy Książęcej i dziesiąty wzrostowy tydzień z 12 ostatnich tygodni.
Co więcej, indeks dużych spółek rozpoczął nowy miesiąc od zwyżki, po tym jak trzy poprzednie zakończył wzrostami. W tym w październiku i listopadzie były to wzrosty dwucyfrowe, co jest pierwszym takim przypadkiem (gdy przez dwa kolejne miesiące indeks rośnie w dwucyfrowym tempie) od wiosny 2009 r. To jeszcze nie koniec ciekawostek. A w zasadzie analogii. W 2009 r. WIG20 również startował z poziomów poniżej 1400 pkt. Finał był taki, że w pół roku indeks zyskał ponad 60 proc. Prawda, że gdyby teraz tamta historia miała się powtórzyć, to byłaby to bardzo kusząca perspektywa dla posiadaczy akcji?
Zabawa statystykami pobudza wyobraźnię inwestorów, ale jeszcze mocniej pobudza ją analiza sytuacji technicznej na wykresach warszawskich indeksów. W szczególności analiza sytuacji na wykresie WIG20.
W pierwszych dniach 2023 roku indeks przebił poziom 1800 pkt, pozostawiając za sobą lokalne maksima z listopada i połowy grudnia, a jednocześnie kończąc półtoramiesięczną konsolidację, jaka nastąpiła po spektakularnym rajdzie w górę z przełomu października i listopada. To mocny popytowy sygnał, który najpierw otworzył drogę do 1900 pkt, a później do 2000 pkt i być może wyżej.