Wojna handlowa nabierała rozpędu, amerykański bank centralny nie pomagał rynkom, a inwestorzy obawiali się recesji w globalnej gospodarce. Recesja, na szczęście, nie pojawiła się, a indeksy wielu zagranicznych giełd znalazły się na historycznych szczytach.
Mimo to ostatnie dwanaście miesięcy nie należą do najłatwiejszych dla inwestorów. Jeszcze w połowie grudnia 2018 r. amerykańska Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe, a uczestnicy rynku spodziewali się kolejnych dwóch podwyżek w następnym roku. Tymczasem zamiast podwyżek były trzy obniżki, których celem było przeciwdziałanie spowolnieniu gospodarczemu uderzającemu w amerykańską gospodarkę. Niepewności na rynkach dodawał prezydent Trump swoimi tweetami o stosunkach handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Chinami i groźbach wprowadzenia kolejny ceł. Nieoczekiwane zwroty akcji w negocjacjach handlowych dostarczane przez prezydenta Trumpa wywoływały nerwowe zachowania inwestorów.
Spółki giełdowe także nie dawały wsparcia. Rok 2019 zaczął się rewizją prognoz finansowych w kilku spółkach m.in. w Apple. Wiele spółek z branży półprzewodnikowej informowało o znacznym pogorszeniu się wyników w pierwszym kwartale i prognoz, że w kolejnych miesiącach może nie być lepiej. Rzeczywistość okazała się jednak nie taka zła, jak rynek ją malował. Właśnie to spółki z sektora półprzewodników przyniosły jedne z najwyższych stóp zwrotów. Indeks grupujący spółki z tej branży, The Philadelphia Semiconductor, wzrósł w tym roku o ponad 50 proc.
W warunkach niepewności na rynkach finansowych inwestorzy powinni pamiętać o dywersyfikacji oraz o horyzoncie inwestycyjnym. Jeśli w tym roku w portfelu inwestorów wystraszonych spodziewanymi gorszymi wynikami w kilku nadchodzących kwartałach zabrakłoby spółek z branży półprzewodników, to utraciliby szansę na ponadprzeciętną stopę zwrotu. Jeśli inwestujemy w perspektywie kilku lat, to gorszy kwartał może być okazją do zwiększenia zaangażowania w atrakcyjną spółkę.
Ważna jest także dywersyfikacja geograficzna. W drugiej połowie roku mamy do czynienia z przeceną spółek, których kursy akcji w ostatnich kwartałach bardzo mocno rosły, między innymi amerykańskich firm zajmujących się oprogramowaniem. W tym samym czasie pozytywne stopy zwrotu przyniosły spółki europejskie, w szczególności z sektora przemysłowego.