Większość z nich podała zyski za drugi kwartał lepsze od oczekiwań analityków: J.P. Morgan i Wells Fargo dzięki rozwiązaniu rezerw, Goldman Sachs za sprawą przychodów z obsługi kwitnącego rynku IPO, Citigroup dzięki bankowości inwestycyjnej i tradingowi. Rozczarował Bank of America z powodu niższych marż odsetkowych (na problem niskich stóp procentowych i niskich marż narzeka zresztą większość banków).
W tym tygodniu inwestorzy przyglądać się będą raportom kolejnych amerykańskich blue chips takich jak Coca-Cola, Johnson & Johnson, IBM czy Netflix.
Ogółem rzecz biorąc, drugi kwartał powinien szczególnie wyróżnić się na tle innych kwartałów. Dlaczego? Bo przed rokiem to właśnie drugi kwartał był zdecydowanie najgorszym okresem dla wyników spółek z powodu pandemicznego lockdownu gospodarek. Według danych firmy S&P Dow Jones Indices zysk operacyjny spółek z flagowego indeksu spadł wtedy o 49 proc., a raportowany (GAAP-owski) aż o 66 proc. rok do roku.
Nie powinno więc dziwić, że przy tak niskiej bazie, w zakończonym właśnie drugim kwartale 2021 r. spółki pokażą spektakularną poprawę wyników rok do roku. Zagregowany zysk operacyjny powinien być większy o 64 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku według zestawienia prognoz analityków przygotowanego przez firmę FactSet. Firma ta szacuje jednocześnie, że biorąc pod uwagę fakt, że ostateczne wyniki finansowe z reguły okazują się lepsze od prognoz, faktyczny wzrost rezultatów może się uplasować na poziomie aż 69 proc. To byłaby dynamika największa od ponad dekady.
Warto podkreślić, że jednocześnie cały czas obserwujemy podwyżki prognoz zysków korporacji z Wall Street zarówno na cały ten rok, jak i przyszły. Wystarczy wspomnieć, że od początku stycznia szacunek EPS (zysku na akcję) za 2021 rok urósł o 15 proc., a na 2022 rok o 10 proc. EPS w przyszłym roku ma być jednocześnie 12 proc. większy niż w tym. Można przypuszczać, że na tym nie koniec jeszcze rewizji prognoz w górę.