Wzrost kosztów odsetkowych zbiega się w czasie z pierwszymi sygnałami potwierdzającymi ryzyko pogorszenia koniunktury, których wcześniej tylko się spodziewaliśmy, takimi jak spadek indeksu PMI.
Ale chodzi też o spadek sprzedaży mieszkań, o którym informują deweloperzy. Sytuacja finansowa większości z nich jest nadal bardzo dobra – za nimi wszak długie lata pełne rekordów sprzedaży przy kolosalnych marżach. Dlatego wskaźniki zadłużenia większości z nich pozostają na niskim pułapie, a płynność gotówkowa utrzymuje się na poziomach na tyle zadowalających, że spora część z nich zamierza wypłacić dywidendę jak w środku karnawału, a nie tuż przed postem.
Czytaj więcej
Wprowadzenie na rynek obligacji oszczędnościowych indeksowanych stopą referencyjną ogranicza atrakcyjność większości funduszy dłużnych do ich zalet spekulacyjnych. A nie do tego zostały zaprojektowane.
Ale w przypadku mniejszych deweloperów, zwłaszcza tych, którzy łączą działalność budowlaną z realizacją inwestycji na własny rachunek, widać wyraźny wzrost wskaźników zadłużenia i spadek salda środków pieniężnych przy jednoczesnych zapowiedziach wzrostu zapotrzebowania na kapitał obrotowy (kolejne kontrakty realizowane są już przy wyższych cenach materiałów i pracowników) i przy ryzyku spadku marż. A do tego dochodzi jeszcze wzrost kosztów odsetkowych. Jeśli ktoś działa w biznesie, w którym marża operacyjna na poziomie 4 proc. uznawana jest za niezłą, wzrost oprocentowania nawet części zobowiązań z 3 proc. do 9 proc. oznacza poważną zmianę.
W dłuższej perspektywie takie poważne zmiany wpłyną na wyniki zdecydowanej większości przedsiębiorstw, w tym wszystkich obecnych na Catalyst. Sam rynek przeszedł wprawdzie jakościową rewolucję, ale dwóch emitentów zgłosiło w raportach rocznych ryzyko utraty płynności.