Popyt inwestorów indywidualnych na obligacje skarbowe sięgnął w 2019 r. niemal 17,3 mld zł, przebijając o 36 proc. poprzedni rekord, ustanowiony zaledwie rok wcześniej.
W 2018 r. sprzedaż tzw. obligacji oszczędnościowych wyniosła 12,7 mld zł, niemal dwa razy więcej niż w 2017 r. Jak wynika z danych, które Ministerstwo Finansów opublikowało w środę, w 2019 r. zainteresowanie tą formą oszczędzania rosło już nieco wolniej, ale wciąż bardzo szybko na tle poprzednich lat. I nic nie wskazuje na to, aby w 2020 r. trend się odwrócił.
Inflacja pcha ku długowi
Lawinowy wzrost popytu na obligacje skarbowe ma kilka przyczyn. Jedną z nich są niskie stopy procentowe, a w ujęciu realnym – po uwzględnieniu inflacji – nawet ujemne. Drugą jest szybka poprawa sytuacji finansowej gospodarstw domowych. Oba te źródła zainteresowania obligacjami skarbowymi widać w zmianach struktury popytu na te papiery.
W 2019 r. niemal 36-proc. udział w sprzedaży obligacji oszczędnościowych miały papiery czteroletnie, które mają zmienne oprocentowanie, gwarantujące stopę zwrotu powyżej inflacji. Dla porównania, w 2018 r. opowiadały one za 26,3 proc. sprzedaży. W ujęciu nominalnym oznacza to, że popyt na czterolatki wzrósł z 3,3 mld zł do niemal 6,2 mld zł. Kolejnych 9,8 proc. sprzedaży (1,7 mld zł po 1 mld zł rok wcześniej) przypadło na papiery dziesięcioletnie, których oprocentowanie także powiązane jest z inflacją. Przy tym od lata, gdy wzrost cen wyraźnie przyspieszył, cztero- i dziesięciolatki miały już łącznie ponad 50-proc. udział w sprzedaży obligacji skarbowych.
W całym 2019 r. w strukturze sprzedaży obligacji detalicznych dominowały papiery krótkoterminowe: trzymiesięczne, dostępne od 2017 r., oraz dwuletnie. Łącznie Polacy przeznaczyli na nie 8,6 mld zł, po niemal 7,8 mld zł rok wcześniej. Obie serie obligacji mają stałe oprocentowanie, które wynosi – odpowiednio – 1,5 i 2,1 proc. To oznacza, że w ujęciu realnym obligacje te przynosiły straty. Dlaczego mimo to cieszyły się takim zainteresowaniem Polaków? Oprocentowanie większości lokat bankowych było jeszcze niższe, a jednocześnie sytuacja finansowa gospodarstw domowych szybko się poprawiała. Tymczasem, jak podkreśla Damian Rosiński, główny ekonomista DM AFS, koniunktura na warszawskiej giełdzie nie skłaniała do tego, aby to tam lokować oszczędności. O tym, że wzrost dochodów gospodarstw domowych jest ważną determinantą popytu na obligacje skarbowe, świadczyć może jego reakcja na rozszerzenie programu 500+ na każde dziecko w lipcu ub.r. Od tego czasu skokowo wzrosło zainteresowanie obligacjami rodzinnymi, przeznaczonymi tylko dla beneficjentów tych świadczeń. W całym 2019 r. popyt na 6- i 12-letnie obligacje rodzinne sięgnął 86,5 mln zł, niemal trzykrotnie więcej niż w 2018 r.