Z reguły bowiem termin zapadalności nowych emisji ustalany jest po terminie wykupu serii wyemitowanych wcześniej (choć oczywiście i od tej zasady zdarzają się odstępstwa). Wypłaszczenie krzywej rentowności, nie wspominając o jej odwróceniu, utrudnia, przynajmniej w teorii, plasowanie nowych emisji, inwestorzy mogą wszak nie być zainteresowani braniem na siebie wyższego ryzyka za to samo lub niższe wynagrodzenie.
W każdym razie sytuacja zmieniła się na korzystną i obserwujemy tego konsekwencje w postaci ożywienia rynku pierwotnego. Atal zdecydował się zaoferować 2,6 proc. marży ponad WIBOR za dwuletnie papiery, co oznacza wzrost marży o 0,7 pkt proc. ponad WIBOR 6M. Jednocześnie koszt odsetkowy będzie o 0,7 pkt proc. niższy niż szacowany przed rokiem, od tego bowiem czasu WIBOR spadł o nieco ponad 140 pkt bazowych.
Ponieważ w ostatnich miesiącach przeprowadzono lub zapowiedziano zamiar przeprowadzenia kilku emisji dla inwestorów instytucjonalnych, możemy wyciągnąć z nich pierwsze wnioski. Premia ponad WIBOR wzrosła, ale tylko w niektórych przypadkach w sposób rekompensujący nabywcom spadek WIBOR. U podstaw takiego myślenia stoi najwyraźniej przekonanie, że ostateczni nabywcy, czyli klienci funduszy inwestycyjnych, pogodzą się z niższymi stopami zwrotu, skoro w tzw. międzyczasie spadło także oprocentowanie lokat bankowych i obligacji oszczędnościowych. Poza tym inwestorzy instytucjonalni – w odróżnieniu od indywidualnych – nadal preferują papiery o zmiennym oprocentowaniu zależnym od WIBOR, nawet jeśli na wzrost stawek WIBOR nie ma w tej chwili specjalnych widoków. O ile w przypadku dwuletnich papierów nie powinno to sprawiać większej różnicy, o tyle w dłuższym terminie ryzyko stopy procentowej nadal spoczywa na emitentach. A szkoda, bo trudno wyobrazić sobie lepsze warunki do zmiany standardów i przejścia na produkty o stałym oprocentowaniu, by w ten sposób dołączyć do standardów rynków rozwiniętych i – z czasem – przyciągnąć na rynek zagraniczny kapitał.