Po III kwartale przeświadczenie jest takie, że za nami prawdopodobnie już dołek tego cyklu i będzie lepiej – może nie spektakularnie, ale lepiej. Już wrzesień przyniósł dobre wyniki po bardzo słabych wakacjach. Wstępnie szacowaliście sprzedaż w siedmiu aglomeracjach na 3,7 tys. lokali. Jaki był ostateczny wynik i co mówią wstępne dane za październik?
Wstępne dane za wrzesień mówiły o sprzedaży 3,6–3,7 tys. lokali, a ostateczne 3,5 tys., co wynika z korekt – niektóre mieszkania zostają zwracane i wracają do oferty, ale też są rezerwowane przez kolejnych nabywców. Wstępny odczyt w październiku to również 3,7 tys. mieszkań. Spodziewamy się więc, że ostateczny wynik będzie zbliżony do wrześniowego, może troszeczkę lepszy, ale tu raczej mówimy o kilkudziesięciu lokalach.
Nawet po korekcie wrześniowy wynik wygląda bardzo dobrze. Można było przypuszczać, że wzrost wynika z tego, że były wakacje, ale jak widać, chęć do kupowania utrzymała się i w poprzednim miesiącu. Październik wydaje się już zapowiedzią tego, czego się możemy spodziewać w IV kwartale i to jest dobra wiadomość dla tych, którzy chcą mieszkania sprzedawać – bo to nie tylko deweloperzy, ale i rynek wtórny, gdzie oferta też jest bogata.
Słupkom z września i października oczywiście daleko jeszcze do wyników z II połowy 2023 r. – ale wtedy działał program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”.
No właśnie – nie ma programu dopłat, komercyjny kredyt jest drogi i trudno dostępny, inwestorzy raczej trzymają się z dala od rynku mieszkaniowego, bo zwrot z najmu nie zachwyca i nie ma już wiary w dynamiczny wzrost cen nieruchomości. To kto kupuje dziś mieszkania?
Odpowiedzi szukamy w cenie całkowitej mieszkań sprzedanych we wrześniu i w październiku. Okazuje się, że średnia cena mieszkań sprzedawanych w tych miesiącach jest wysoka, zbliżona do średniej ceny lokali oferowanych. W II połowie 2023 r. różnice sięgały nawet 100 tys. zł, czyli kupowane były tańsze mieszkania, a droższe zostawały w ofercie, wpływając na średnią. Obserwowane w ostatnich miesiącach zbliżenie się cen wskazuje na to, że grupa, która kupuje w tej chwili mieszkania, to – hasłowo – dojrzali i bogaci. Takie osoby, które stać na zakup za gotówkę, stać na zaciągnięcie kredytu. To ci, którzy mają w tej chwili możliwość spokojnego wybrania mieszkania. To ci, którzy kupują albo kolejny lokal, albo zamieniają mniejszy na większy. Ta grupa wyznacza pewien naturalny poziom sprzedaży, który na siedmiu rynkach można szacować właśnie na 3,5 tys. lokali w skali miesiąca. Można powiedzieć, że szału nie ma, ale to solidny wynik.