Piotr Kuczyński, DI Xelion: W USA możliwy jest wzrost inflacji

Jeśli polityka pieniężna będzie szła nie po myśli Donalda Trumpa, to może on wywierać presję na Fed. Jeśli podejmie dodatkowo jakieś konkretne działania, to dojdzie do turbulencji na rynkach – przewiduje Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion.

Publikacja: 12.11.2024 18:39

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Fot. mat. pr

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

W czwartek w ubiegłym tygodniu mogło się wydawać, że tzw. Trump trade dobiega końca, ale wydarzenia kolejnych dni chyba każą wstrzymać się z takimi tezami...

Faktycznie w czwartek widzieliśmy małą rynkową euforię i wydawało się, że mamy do czynienia z klasycznym podejściem „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Rynki przecież już wcześniej grały pod zwycięstwo Trumpa. Realizacja zysków z tego tytułu była jednak tylko jednodniowa i to jest naprawdę zastanawiające. „Trump trade” potem wrócił, ale nie dotyczyło to jednej klasy aktywów. Mam na myśli tutaj złoto, które zyskiwało mocno przed wyborami i to mimo że umacniał się dolar i gwałtownie rosły rentowności obligacji. Po wyborach wróciły jednak dawne korelacje. Mamy nadal mocnego dolara, wysokie rentowności, ale teraz to szkodzi złotu.

Na rynkach wciąż mamy więc powyborczy chaos?

Mamy dyskontowanie ruchów prezydenta Trumpa. Istotne więc będzie to, jak będzie wyglądała jego administracja. Obecnie zaś głównym wygranym na rynkach finansowych są kryptowaluty.

Jak długo może to jeszcze potrwać? Ile czasu będzie rozgrywany Trump trade? Obietnice wyborcze to jedno, a ich realizacja to co innego. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że Trump ma chyba teraz w ręku wszystkie karty.

Faktycznie wszystko jest w rękach Trumpa. Nie tylko został wybrany na prezydenta, ale dodatkowo republikanie odbili Senat, a także najpewniej umocnili się w Izbie Reprezentantów. Donald Trump może robić to, co chce. Nie wierzę jednak w to, że Trump nałoży na Chiny 60-proc. cła. Jakieś cła na pewno będą, ale jaki będzie ich poziom, to już trudno przewidzieć. Rynki finansowe tego też nie wiedzą. Obecnie indeksy w Chinach spadają. Inwestorzy szykują się na cła w wysokości 60 proc. Jeśli jednak zostaną wynegocjowane cła duże niższe, może dojść do euforii w Chinach. To tylko jeden z przykładów, gdzie trudno prognozować przyszłość rynkową, bo nie wiemy, jakie będą decyzje Donalda Trumpa.

To dotyczy także indeksów europejskich, gdzie przecież też pojawił się wątek ceł?

Tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana. Weźmy przykład Polski. Z naszej perspektywy cła amerykańskie teoretycznie niewiele znaczą, bo eksport do USA jest niewielki. Jeśli jednak zostaną podniesione cła na produkty europejskie, to uderzy m.in. w Niemcy, które są dla nas ważnym partnerem handlowym. Jeśli cła uderzą w Chiny, to osłabienie tamtejszej gospodarki też uderzy w Niemcy. Polska może więc oberwać nie bezpośrednio, ale pośrednio.

Do Polski jeszcze wrócimy, ale poświęćmy jeszcze chwilę Stanom Zjednoczonym. Trzeba spodziewać się tam powrotu wyższej inflacji?

Ekonomiści twierdzą, że inflacja musi wzrosnąć. Również ja się tego spodziewam, podobnie zresztą jak rynki finansowe. Stąd też mamy umocnienie dolara. Para EUR/USD jest przy 1,06, co jest bardzo niskim poziomem. Stąd też mamy rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich zbliżającą się do 4,5 proc. Są to bardzo wysokie poziomy, biorąc pod uwagę, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych są na podobnym poziomie jak rentowności. Zapowiedzi deregulacji rynków finansowych, przemysłu, podniesienie ceł, obniżenie podatków – to musi spowodować zwiększenie inflacji. Jak duży będzie to ruch, tego nie wiadomo. Nie wie tego również Jerome Powell, czyli szef Fedu. Jego postawę można określić krótko: poczekamy, zobaczymy. Jeśli jednak zapowiedzi wyborcze będą realizowane, to w przyszłym roku Fed może nawet wrócić do podwyżek stóp procentowych.

Wyższe stopy procentowe mogą być jednak nie w smak Trumpowi. Będzie wywierał presję na Fed?

Jeśli polityka pieniężna będzie szła nie po myśli Trumpa, to na pewno będzie on starał się wywierać presję na Fed i będzie to wywoływało niepokój na rynkach. Pytanie, czy Trump posunie się do tego, aby mieć wpływ na działania Rezerwy Federalnej. Moim zdaniem jest to bardzo duży znak zapytania. Wojna z Fedem mogłaby doprowadzić do bardzo dużych perturbacji i mogłoby dojść nawet do przyspieszonego upadku dolara. Rynki jednak jeszcze tego nie widzą.

Można jednak powiedzieć, że rynki mają już doświadczenie z Trumpem. Na Wall Street za jego pierwszej kadencji mieliśmy hossę, chociaż przy wyższej zmienności, a dolar się umacniał. Teraz będzie powtórka z rozrywki?

Rynki finansowe faktycznie próbują realizować scenariusz, który mieliśmy w 2016 r. i w kolejnych latach. Warto jednak spojrzeć, jak wtedy wyglądała i jak teraz wygląda sytuacja na rynkach. W 2015 r. i 2016 r. na giełdach mieliśmy stagnację. Teraz mamy hossę, a więc układ jest zupełnie inny. Mierząc wskaźnikiem cena do zysku, akcje są wyraźnie droższe. Wtedy rentowność obligacji sięgała około 2,5 proc., teraz jest to blisko 4,5 proc. Mamy więc dwa różne światy. Realizowanie scenariusza z 2016 r. teraz oznacza pchanie indeksów do góry z pełną świadomością tego, że akcje z drogich stały się bardzo drogie, a mogą być absurdalnie drogie. Hossa jednak trwa, a chciwość ludzka jest nieograniczona.

Wróćmy do wątku polskiego. W ostatnim czasie widzieliśmy słabość naszych indeksów. Teraz doszła jeszcze słabość złotego. Dalej będziemy zakładnikiem Donalda Trumpa?

W pewnym sensie tak. Martwić może przede wszystkim ostatnia słabość złotego. Kiedy bowiem zyskiwał, była to duża zachęta dla inwestorów zagranicznych, bo mogli oni zarabiać nie tylko na wzroście cen akcji, ale też na zmianie ceny waluty. Teraz tej możliwości nie ma, a to dlatego, że umacnia się dolar i to szkodzi przede wszystkim złotemu. Liczę jednak na to, że w pewnym momencie przyjdzie otrzeźwienie i rynki finansowe się zorientują, że pomysły Trumpa podniosą znacznie dług Stanów Zjednoczonych, co będzie niekorzystną informacją dla dolara. Wierzę także, że końcówka roku dla GPW będzie też lepsza.

Inwestycje
Janusz Jankowiak: Inwestorzy słyszą co innego niż wyborcy
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander Bank: Bankowa hossa wróci. W II półroczu 2025 r.
Emerytura
Jak oszczędzać na kontach IKE i IKZE?
Inwestycje
Złagodzenie konfliktu Izraela z Iranem sprowokowało ostrą wyprzedaż ropy
Inwestycje
Polityka daje o sobie znać na rynku japońskim. Nikkei 225 wysyła pozytywne sygnały