Wczorajsza sesja przyniosła zauważalne wzrosty tylko w przypadku przemysłowego Dow Jonesa. Naturalnym jest, że po wygranej Trumpa poprawia się sentyment wobec spółek z tego sektora. Po pierwszej euforii rynek zaczyna oceniać jak mogą wyglądać pierwsze miesiące sprawowania władzy przez Trupa. Chiński rynek akcyjny znajduje się z tego tytułu pod presją. Wszyscy obawiają się zapowiadanego wprowadzania nowych taryf na import dóbr do USA. To samo, choć w mniejszym stopniu dotyczy europejskich parkietów.
Na rynku walutowym trwa dalsza aprecjacja dolara po wyborach, a kurs EURUSD schodzi w kierunku 1.06. To na niższe poziomy sprowadza złoto, które dotarło już do 2600 USD za uncję. Dolar cały czas zyskuje w oczekiwaniu na to, że polityka Trumpa będzie prowadziła to wyższej inflacji przez co Fed będzie musiał wolniej obniżać stopy procentowe. Przypomnijmy, że w 2016 roku po wygranej Trumpa, amerykańska waluta zyskała blisko 6% do końca roku. Silny dolar to oczywiście poważnym wyzwanie dla złotego. Euro kosztuje 4.36, ale dolar już 4.10 i dobijamy do tegorocznych maksimów w tym przypadku.
W tym tygodniu najważniejszym punktem w kalendarium będą jutrzejsze dane o październikowej inflacji w USA. Mediana prognoz rynkowych zakłada odbicie wskaźnika CPI do 2.6% z 2.4% r/r odnotowanych we wrześniu. Inflacja bazowa ma natomiast ustabilizować się na poziomie 3.3% r/r. Jeśli w tym przypadku pojawiłoby się zaskoczenie po wyższej stronie, dolar mógłby otrzymać kolejny impuls wzrostowy. Dziś zaplanowany jest jeszcze cały szereg wystąpień przedstawicieli Fed, którzy mogą odnieść się do oczekiwanej dalszej ścieżki stóp procentowych w USA po wyborach. Obecnie rynek niespełna w 70% wycenia grudniową obniżkę stóp w wykonaniu Fed.
Nie zapominajmy też, że sezon wyników wciąż trwa. W tym tygodniu poznamy raporty takich spółek jak Tencent, Cisco, Disney czy Alibaba.
US500.f; D1