Decydenci chcą nałożyć daninę na nieużywane mieszkania, które nie pracują na rynku najmu i są czystą lokatą kapitału. Chcą też przeciwdziałać przyszłym zakupom o takim charakterze. Według naszych informacji najnowsze koncepcje mówią o wzięciu na celownik i osób prawnych, i fizycznych posiadających więcej niż pięć pustostanów. Nie będzie to podatek, dlatego wprowadzenie obowiązku będzie mogło nastąpić szybko.
Cios w spekulantów
Opodatkowanie pustostanów, opodatkowanie hurtowych zakupów mieszkań – to wątki, o których często mówią politycy, ale brak precyzji i populistyczny ton budują napięcia na rynku nieruchomości. O potrzebie obłożenia „znaczącą daniną” właścicieli pustostanów kilka dni temu mówił podczas spotkania z wyborcami prezes PiS Jarosław Kaczyński, a wcześniej o pracach nad opłatą przy zakupie większych partii lokali mówił premier Mateusz Morawiecki. Wygląda na to, że sprawą zajmują się co najmniej dwa ośrodki: resort rozwoju, nastawiony najwyraźniej na hurtowników najemców, czyli fundusze PRS, i resort aktywów państwowych, nastawiony bardziej na instytucjonalnych i indywidualnych „spekulantów”.
Już dwa miesiące temu specjalny zespół doradców pokazał w MAP pierwsze analizy. Zdaniem naszych rozmówców prace trwają i według najnowszych koncepcji daniną miałyby zostać objęte nie tylko osoby prawne, ale i fizyczne posiadające więcej niż pięć pustostanów, czyli lokali, które nie są zamieszkiwanie i nie są wynajmowane (wcale albo przez dłuższy czas, o którego długości się dyskutuje). Opłatą byłyby też objęte zakupy więcej niż pięciu mieszkań, jeśli te nie zostaną zasiedlone. Danina miałaby być rozliczana w cyklu rocznym. Z uwagi na konstrukcję daniny istniałaby możliwość wprowadzenia przepisów w czasie roku podatkowego – przeciwnie do rozwiązań, które wymagałyby zmiany ustawy o podatkach dochodowych wraz ze stosownymi przepisami przejściowymi. Celem jest ograniczenie spekulacji i wzmocnienie rozgrzanego obecnie rynku najmu.
Jako przykład wskazywany jest rynek irlandzki, gdzie decydenci starali się poskromić fundusze inwestycyjne, tzw. cuckoo funds, masowo wykupujące domy. 10-proc. opłatą skarbową objęte są transakcje nabycia co najmniej dziesięciu nieruchomości w ciągu 12 miesięcy. Drugi krok to wyższy podatek od nieruchomości, które są zamieszkiwanie krócej niż 30 dni w roku.
Chłopiec do bicia
Zarówno w ubiegłorocznym szczycie boomu mieszkaniowego, jak i w obecnej zapaści cięgi zbierają fundusze PRS kojarzone z hurtowymi zakupami podnoszącymi ceny mieszkań i obniżającymi dostępność dla zwykłych obywateli – taką narrację ponawiał chociażby premier Morawiecki we wspomnianej niedawnej wypowiedzi. Fundusze PRS są nastawione nie na spekulacyjne zakupy, tylko na najem długoterminowy, a właścicielem jednego z największych działających portfeli PRS jest... państwowy PFR Nieruchomości.