Początek pandemii sparaliżował cały rynek condo- i aparthoteli, niezależnie od ich adresu. Inwestorzy wstrzymali oddech, zastanawiając się, czy zakup takiej nieruchomości wciąż ma sens. Zainteresowanie inwestycjami w modelu condo wraca od kilku tygodni. – Nie jest jednak duże – zastrzega Marlena Kosiura, analityk portalu InwestycjewKurortach.pl. Choć, jak przyznaje, są condohotele, które notują dynamiczne wyniki sprzedaży. Ale to wyjątki.
– Operatorzy obiektów, które teoretycznie powinny wypłacać obiecane zyski, w początkowej fazie pandemii wstrzymali działania – nie tylko operacyjne, ale też te związane z wypłatami i rozliczeniami z właścicielami – mówi Marlena Kosiura. – To zrozumiałe. Branża czekała na rozwój sytuacji, choć już wtedy operatorzy wiedzieli, że negocjacje będą nieuniknione. Wynikające z przestoju hoteli straty były ogromne, w zasadzie niemożliwe do odrobienia. Wielu operatorów wspólnie z właścicielami pokoi i apartamentów szuka rozwiązania.
W grę wchodzi obniżenie wysokości wypłat czy rozłożenie ich w czasie. – Spektakularnych konfliktów nie ma. W kilku obiektach pojawiły się spory prawne, ale tam problemy z wypłatami narastały od dawna – zauważa ekspertka.
Renegocjacje umów dotyczących zysków to jeden z efektów pandemii. – Rozmowy operatorów z właścicielami jednostek condo dotyczą nie tylko obniżenia poziomu zysków, ale i zmiany harmonogramu ich wypłaty – np. z miesięcznego na półroczny, tak by obiekt miał dłuższy czas analizy wpływów z wynajmu pokoi – mówi Kosiura. – Realny poziom obłożenia znają tylko same hotele. Niechętnie się tym dzielą. Albo inaczej: w czasach pandemii chętnie dzielą się danymi pokazującymi, jak jest źle. Tam, gdzie jest dobrze, czyli w obiektach np. nad Bałtykiem, gdzie latem wiele obiektów notowało praktycznie 100-proc. obłożenie, tych danych się chętnie nie ujawnia. Organizacja skupiająca hotelarzy od tygodni alarmuje, że poziom wykorzystania pokoi jest dramatycznie niski. Dane dotyczą jednak bardzo różnych hoteli: miejskich, biznesowych, przy trasach czy lotniskach. Tam faktycznie ruch jest mały. Ale nie dotyczy to absolutnie obiektów na Wybrzeżu. Nie ma więc jednoznacznego obrazu branży. Wszystko zależy od lokalizacji hotelu.
Z otwartą przyłbicą
Marlena Kosiura przypomina, że wiele obiektów rozlicza się z właścicielami pokoi hotelowych w cyklu półrocznym lub rocznym. – One dopiero analizują wyniki. To, czy będą w stanie wypłacić obiecane 6–7 proc. zysku, zależy, z jakim wynikiem zamkną rok rozliczeniowy – wyjaśnia. – Deweloperzy zabiegają o zachowanie dobrego wizerunku branży condo. Stąd kluczowa będzie teraz walka „na wiarygodność". Te spółki, które jeszcze sprzedają jednostki condo w działających lub nowo planowanych obiektach, będą o tę wiarygodność walczyć za wszelką cenę, wypłacając obiecane zyski nawet kosztem własnych marż. Zadowoleni właściciele to gwarancja dobrej opinii, a tym samym – szansa na sprzedaż pozostałych nieruchomości. Przy 15–25-proc. marży deweloperów condo jest o co się bić – tłumaczy.