Tworzy to dla Fed komfortowe warunki prowadzenia polityki pieniężnej i podnosi prawdopodobieństwo scenariusza „wyżej na dłużej”. Rentowność dziesięcioletnich Treasuries sięgnęła pod koniec tygodnia 4,8 proc. Systematyczne przesuwanie się krzywej dochodowości w górę stało się jednym z najbaczniej śledzonych zjawisk na rynkach finansowych w ostatnim czasie.
Panuje powszechna zgoda, że za rosnącą rentowność do końca nie odpowiadają ani oczekiwania inflacyjne, ani realna gospodarka. Jako prawdopodobny powód wskazuje się wzrost tzw. premii terminowej, czyli wynagrodzenia za ryzyko związane z inwestowaniem w papiery o dłuższym terminie do wykupu. Zaczęła ona gwałtownie rosnąć w lipcu i z okolic -1 pkt proc. doszła do +0,3 pkt proc., poziomu zbliżonego do tego podczas pandemii Covid-19. Ale pozostawała na bardzo niskich poziomach od połowy 2015 roku. Jej wzrost tłumaczy rosnąca niepewność rynku co do przyszłości, w szczególności m.in. w związku z czynnikiem fiskalnym.
Na otwarcie tygodnia rynki zmuszone zostały do wzięcia pod uwagę ataku na Izrael. Na razie, pomijając aktywa izraelskie i ropę naftową, inwestorzy nie są specjalnie zaniepokojeni tym wydarzeniem, nie dyskontują także eskalacji, np. w postaci włączenia się Hezbollahu do ofensywy. Biorąc jednak pod uwagę szerszą geopolitykę, scenariusz taki jest możliwy, to zaś miałoby znacznie dalej idące konsekwencje niż obecna sytuacja.