Amerykańska krzywa dochodowości stała się minimalnie mniej odwrócona – przy utrzymaniu się dwuletniego punktu na niezmienionym poziomie lekki wzrost w punkcie dziesięcioletnim przesunął nachylenie tego odcinka z minus 73 pb do minus 69 pb. W przypadku krzywej niemieckiej spadek ujemnego nachylenia wynosi 8 pb, do minus 34 pb. Reakcja na dane makro była więc umiarkowana, choć część z nich istotnie odbiegała od konsensu. Uspokojenie rynków było jednak pozorne i bliżej mu do ciszy przed burzą.
W tym tygodniu czekają nas bowiem decyzje Fedu i EBC. Ważne będą nie tylko same decyzje w sprawie stóp, ale także wydźwięk komunikatów, w których inwestorzy spodziewają się wskazówek co do tego, jak przebiegać będą dalej cykle zacieśniania polityki monetarnej i jak banki centralne podchodzą do danych makro. Od kilku miesięcy uczestnicy rynków z tych samych danych potrafią bowiem wyciągać skrajnie różne wnioski.
Przyglądając się reakcji rynków, można dojść do wniosku, że przyjmują one do wiadomości to, że priorytetem dla władz monetarnych jest inflacja. Widać to było w reakcji na wyższe od oczekiwań dane o hiszpańskiej inflacji. Niemiecka krzywa przesunęła się do góry o 7–8 pb na odcinku dwóch–dziesięciu lat, amerykańska o 3–4 pb na odcinku pięciu–dziesięciu lat. Istotne zmiany cen mogłyby w tym tygodniu spowodować bardziej „gołębie” komentarze towarzyszące decyzjom o stopach. To jednak scenariusz o niskim prawdopodobieństwie.