Bank centralny odrzuca ideę zwrotu w polityce pieniężnej (pivot) na rzecz długiego okresu utrzymywania relatywnie wysokiego oprocentowania, lecz inwestorzy jakby wiedzieli swoje. Ochoczo zwiększają w portfelach udział ryzykownych aktywów. Czy to właściwe podejście? Czy mamy do czynienia z trwałą zmianą nastawienia na światowych rynkach?
W retoryce Fedu zwrotu jak na razie nie ma, za to niewątpliwie ważne przesłanki zmiany dominującej tendencji miały w październiku miejsce w kwestii inflacji. Zarówno tej liczonej dla finalnych odbiorców produktów i usług (CPI), jak i producentów i dostarczycieli tychże (PPI). Inflacja konsumencka spadła do 7,7 proc., tj. do najniższego poziomu od stycznia 2022 r., z 8,2 proc. miesiąc wcześniej. Spodziewano się 8 proc. Inflacja bazowa, z wyłączeniem kategorii żywność i energia, obniżyła się natomiast do 6,3 proc. r./r. (powtórzenie wyniku z sierpnia) z 6,6 proc. we wrześniu. Ekonomiści przeciętnie oczekiwali niewielkiego spadku do 6,5 proc.
W reakcji na dane dolar wyraźnie stracił na wartości, rentowności obligacji spadły, a indeksy na Wall Street wystrzeliły do góry. Inwestorzy nabrali przekonania, że podwyżki stóp procentowych Fedu dobiegają końca. Kilka dni później zmniejszoną presję cenowo-kosztową potwierdziła publikacja danych o inflacji producenckiej (PPI), która także wyraźnie spadła. Była w październiku najniższa od lipca 2021 r. (8 proc. r./r.), a dodatkowo wyliczenia za wrzesień skorygowano w dół do 8,3 proc. z 8,5 proc. W szczycie dynamiki ceny producentów w USA rosły w tym roku w tempie dwucyfrowym.
Dane będą ważną przesłanką dla Rezerwy Federalnej przy podejmowaniu decyzji o ostatniej w tym roku podwyżce stóp procentowych w połowie grudnia. W tych warunkach powtórzenie ruchu o 75 pkt baz. jest wykluczone. Mniej prawdopodobny staje się wzrost nawet o 50 pkt baz. na rzecz ruchu w minimalnej skali 25 pkt baz., choć ten pierwszy pozostaje scenariuszem bazowym. Rynki dyskontują kontynuowanie podwyżek w USA do marca 2023 r. (po „jastrzębim” posiedzeniu z 2 listopada „widziały” cykl do maja), a wyceny docelowej stopy funduszy federalnych spadły wyraźnie do poziomu 4,80 proc. z 5,05 proc. przed danymi.
Podstawy do optymizmu niewątpliwie są. Z drugiej strony stara maksyma graczy mówi, by nie walczyć z amerykańskim bankiem centralnym. Z trzeciej, bez antycypowania przyszłych zmian postrzegania sytuacji i wyprzedzania głównego nurtu, trudno o stabilne zyski w spekulacji czy pokonanie „benchmarków”.