Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych (SEG), w artykule opublikowanym w „Parkiecie” 8 września br. po raz kolejny publicznie porusza kwestię opłat na pokrycie kosztów nadzoru nad rynkiem kapitałowym (w tym wypadku nad emitentami) i ponownie stawia przy tym niestety wiele błędnych tez, z których część ma charakter informacji nieprawdziwych bądź manipulacji. Wymagają one odniesienia się do nich i sprostowania.
Czytaj więcej
Pod koniec wakacji powinniśmy otrzymać od nadzorcy podsumowanie pierwszego roku realizacji strategii UKNF.
Zarzuty stawiane przez Kachniewskiego dotyczące sposobu finansowania Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego i jego działania wskazują na głębokie niezrozumienie kwestii funkcjonowania nadzoru i celów, jakimi nadzór się kieruje. Podstawowym celem nadzoru jest dbanie o ostatnie ogniwo rynku, czyli odbiorców usług finansowych oraz inwestorów. Koszty nadzoru nad poszczególnymi sektorami ponoszą podmioty działające w tym sektorze, w zależności od swojego udziału (wielkości prowadzonej działalności). Działalność ta musi podlegać nadzorowi w celu eliminacji nadużyć oraz przestrzegania obowiązującego prawa przez uczestników rynku.
Nadzór bez zastrzeżeń
Nieprawdą jest teza, jaką stawia Kachniewski, że działalność UKNF została wyjęta spod jakiegokolwiek nadzoru. Jest to stwierdzenie dalece nieupoważnione, nietrafne i nieprawdziwe. Zgodnie z art. 19a ust. 7 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, wpłaty i opłaty na pokrycie kosztów nadzoru ustala się na podstawie kwoty ustalonej w planie finansowym UKNF, który jest załącznikiem do ustawy budżetowej przyjmowanej przez Sejm. Sejm zajmuje się także sprawozdaniem z wykonania budżetu państwa, którego częścią jest budżet UKNF. Ponadto działalność urzędu rokrocznie badana jest zarówno przez Najwyższą Izbę Kontroli, jak i przez biegłego rewidenta, który co roku bada sprawozdanie finansowe UKNF. Ani NIK, ani biegły rewident nie zgłaszały w ostatnich latach zastrzeżeń do sposobu wydatkowania środków publicznych przez UKNF. Ostatnie oceny NIK były pozytywne i bez żadnych zastrzeżeń. Polecam ich lekturę prezesowi Kachniewskiemu.
Z wypowiedzi Kachniewskiego wynika, że uważa wyliczone koszty nadzoru do pokrycia przez podmioty rynku finansowego za zawyżone. Podmioty nadzorowane pokrywają koszty nadzoru ujęte w planie finansowym danego roku, skorygowane o różnicę między planem finansowym a wykonanymi kosztami roku poprzedniego. W kolejnym roku w opłacie uwzględniona zostaje korekta do rzeczywiście wykonanych kosztów nadzoru roku poprzedniego. Wobec tego należy porównywać wykonane koszty nadzoru do pokrycia, a nie te zawarte w planie finansowym. Wykonane koszty nadzoru, przypadające na emitentów, spadły w ciągu ostatnich trzech lat z kwoty 19,58 mln zł w 2019 r. do 19,31 mln w 2021 r. Korekta do wykonania kosztów za rok 2022 zostanie uwzględniona w 2023 r. i dopiero wtedy będzie można dokonać wiążącej analizy tej kwestii.