Indeks S&P 500 zwyżkował zaś o 0,4% na wieść o wartej 5 mld USD pierwotnej ofercie publicznej CIT Group, finansowego oddziału nękanej kłopotami spółki Tyco. Papiery Tyco zdrożały na otwarciu o 1,01 USD, do 14,51 USD. Ale w tym roku straciły już 75%, a dług firmy sięga 27 mld USD.
Pół godziny po rozpoczęciu sesji poinformowano, że w czerwcu indeks koniunktury w amerykańskim przemyśle wzrósł do 56,2 pkt. z 55,7 w maju. Analitycy spodziewali się wzrostu do 55,8. Ale i ta, dobra przecież wiadomość, świadcząca o rozwoju, niewiele pomogła i już po godzinie notowań zarówno S&P 500, jak i Nasdaq Composite spadały. Ten ostatni zresztą od początku sesji. Jedynie DJIA do 18.00 naszego czasu wzrósł, ale tylko o 0,01%. S&P spadł o 0,56%, a Nasdaq Composite o 1,87%.
Od wzrostów zaczęło się też dzisiaj na sześciu największych europejskich giełdach. Przodował w tym Paryż, gdzie akcje Vivendi zdrożały o 10% na wieść o rezygnacji jej prezesa Jean-Marie Messiera, a papiery France Telecom zwyżkowały o 15% po informacji "Financial Times", że francuski rząd może ją znacjonalizować. Akcje Vivendi, France Telecom i Ericssona zdrożały też dlatego, że niektórzy inwestorzy odkupowali je, po tym, jak w piątek się ich pozbyli w ramach "dekorowania wystaw", bo nie chcieli na koniec półrocza mieć w portfelach papierów, które w tym roku straciły odpowiednio 61,7 i 74%. Po południu jednak nastroje popsuły się i w rezultacie CAC 40 stracił 0,02%, DAX do 18.00 naszego czasu najwięcej, bo 0,53%, a jedynie FTSE zyskał 0,63%.
Poniedziałkowe sesje w Tokio zakończyły się spadkiem indeksu Nikkei 225. Zwyżkowały spółki krajowe, takie jak Mitsui Fudosan, a zniżkowały firmy o dużym udziale eksportu. Te ostatnie w obawie, że mocniejszy jen utrudni sprzedaż za granicą.
Jerzy Boćkowski