Patrząc na to, co dzieje się w ostatnim czasie na naszym rynku, można powiedzieć, że św. Mikołaj prezenty już rozdał. Mieliśmy bowiem udaną końcówkę listopada i niezły początek grudnia. W trakcie ostatnich sesji nasz rynek wrócił jednak do szeregu i formy, jaką prezentował w ostatnich miesiącach. Tak też było w czwartek.

Jedynie na początku sesji na naszym rynku próbował się przebijać kolor zielony. Szybko jednak przewagę znów przejęły niedźwiedzie. Ich atrybutami były tym razem głównie akcje LPP, które po publikacji wyników traciły około 5 proc. na wartości. Do tego doszedł kolejny słaby dzień w wykonaniu Orlenu, który nadal jest pod presją sprzedających. Rozczarowywało również Allegro.

Spadki na GPW. Gorzej tylko w Rosji

Co prawda w ciągu dnia byki na naszym rynku próbowały wyprowadzić jakąś kontrę, ale przy tak dużym obciążeniu, trudno było coś ugrać. Ostatecznie WIG20 zamknął notowania 0,85 proc. pod kreską i znów oddalił się od poziomu 2300 pkt. Czwartkowe spadki są tym bardziej bolesne, bo postawiły nas w gronie najsłabszych rynków w Europie. Gorzej wypadł jedynie rosyjski RTS.

Spadki w czwartek zagościły również na rynku surowców. Ponad 1 proc. była przeceniana ropa naftowa, ale także i złoto. Powiew optymizmu i przewagę kupujących było za to widać na rynku bitcoina, który po południu przebił poziom 102 tys. USD.

W czwartek uwaga inwestorów była skupiona głównie na bankach centralnych. Zaskoczył głównie bank szwajcarski, który ściął stopy aż o 50 pkt bazowych. To spowodowało osłabienie franka, również w relacji ze złotym.