Nasz wschodni sąsiad zadłuża się w dolarze na międzynarodowych rynkach, a obecna sytuacja w kraju ma negatywny wpływ na wycenę obligacji. Białoruś w ocenie najważniejszych agencji ratingowych posiada rating śmieciowy – B – podobnie jak Ukraina czy Ghana.
Białoruskie dziesięciolatki od czasu wybuchu pandemii koronawirusa wyraźnie tracą. Na początku roku rentowność tych papierów była na poziomie 5,37 proc., a spread do Treasuries wynosił 340 pkt baz. Rozprzestrzenianie się epidemii w Europie spowodowało odpływ inwestorów z rynków granicznych (ang. frontier markets) i wzrost awersji do ryzyka, a w efekcie silny wzrost dochodowości papierów emitowanych przez rządy tych państw. Obecnie białoruski dług z długiego końca jest handlowany po 7,4 proc., co przekłada się na spread względem amerykańskich papierów w wysokości prawie 680 pkt baz. Dla porównania rentowność polskich obligacji dolarowych wymagalnych w 2026 r. zbliża się ostatnio do 0,84 proc., a zapadalnych w 2035 r. jest blisko 2,4 proc.
W porównaniu z Ukrainą białoruskie aktywa nie ucierpiały jednak znacząco. Choć ukraiński dług po wyprzedaży z początku roku drożeje i ostatnio ośmiolatki emitowane w dolarze były handlowane po 7,43 proc., to jeszcze w marcu inwestorzy żądali aż 13,8 proc., a więc o 640 pkt baz. więcej niż obecnie. Z kolei wewnętrzny kryzys na Białorusi sprawia, że inwestorzy sprzedają tamtejsze papiery, a ich rentowność zbliża się obecnie do poziomów z końca I kwartału. Rekordowo tanio były notowane z rentownością 8,3 proc. pod koniec marca. ¶