To określenie „historyczny rekord” zdążyło się w wypadku złota już opatrzeć, bardzo często sięgaliśmy po nie w ubiegłym roku, ale taka jest prawda, dziś złoto kosztuje 2958 dol. za uncję, czyli zbliża się do granicy 3 tys. dol. Czego się państwo spodziewają w tym roku, jakiego rozwoju cen?
Bazując na doświadczeniach lat ubiegłych, ale przede wszystkim na roku 2024, który był dość specyficzny, sądzę, że ten trend napędzający popyt złota będzie się utrzymywał. Dalej zakupy banków centralnych, dalej ETF-y będą pochłaniały tę ilość złota, zwłaszcza te, które są zabezpieczone fizycznie na złocie. Do tego dochodzi głos klienta detalicznego, który jest coraz bardziej świadomy, wpływ na to ma również powszechna edukacja, żeby ochronić nasz kapitał w złocie, widzimy coraz większy wpływ tego trendu w popycie na złoto. Dlatego sądzę, że w tym roku możemy się spodziewać nawet granicy 3,5 tys. dol. za uncję, ponieważ podaż mamy na podobnym poziomie, a samego złota jest coraz mniej, koszty jego wydobycia są coraz wyższe, coraz ciężej jest je wydobyć, a co za tym idzie, zwiększający się popyt będzie stymulował tę tendencję wzrostową, jestem o tym przekonany.
Czy złoto kiedykolwiek było tak drogie jak dzisiaj?
Złoto faktycznie przeżywa renesans, wznosi się na historyczne wyżyny i niewykluczone, że będzie wznosić się jeszcze wyżej. Rzeczywiście rok 2024 w odróżnieniu od roku 2023 był przełomowy, jeżeli chodzi o popyt i zainteresowanie złotem. Był on dla branży bardzo dobry, zarówno jeżeli chodzi o terytorium Polski, ale również o ujęcie takie globalne, światowe. Co to powodowało? Przede wszystkim aktualna sytuacja na świecie. Są konflikty w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie, są również napięcia makroekonomiczne, jest inflacja. Mieliśmy po drodze wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, który również zapowiadał rewolucyjne zmiany, jeżeli chodzi o gospodarkę, cały ten wydźwięk powodował, że złoto inwestycyjne dobrze się odnajduje w takich właśnie warunkach, nazwijmy to – trudnych.
Złoto lubi takie ciężkie czasy, dobrze sobie radzi z inflacją, z konfliktami wojennymi, z sytuacjami napięć między państwami i trudną sytuacją w gospodarce. W 2024 roku zanotowano rekord, jeżeli chodzi o światowy obrót złota, to było ponad 5 tys. ton, wzrost o około 25 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Inwestycje w złocie osiągnęły taką liczbę przede wszystkim dzięki bankom centralnym, które były, można powiedzieć, motorem napędowym popytu na złoto. Banki centralne bardzo wielu krajów z całego świata, kluczowych krajów, w tym również Polski, dokonały dużych zakupów złota, przypomnę, że Polska znalazła się w elitarnym gronie, na 11. lub 12. miejscu, jeżeli chodzi o posiadane rezerwy walutowe w złocie. Napędzającą rolę odegrały również ETF-y, szczególnie to było widać w drugiej połowie zeszłego roku, dostarczyły dużego motoru napędowego, jeżeli chodzi o popyt, ale również technologie elektryczne, technologie związane ze sztuczną inteligencją, tam również, o dziwo, jest wykorzystywane złoto, i to wszystko przełożyło się na to, że złoto w 2024 roku królowało.
Istnieje ogromna różnica w cenie, a więc i w osiągalności dla inwestora indywidualnego, jeśli chodzi o fizyczny zakup złota i srebra. O ile złoto kosztuje blisko 3 tys. dol. za uncję, to za taką samą ilość srebra, czyli też za te 31,1 grama, zapłacimy jedynie 32,8 dol. To jest blisko 100 razy mniej. Czy srebro ma taki sam potencjał wzrostu jak złoto? Czy możemy powiedzieć, że srebro jest nowym złotem w tym roku? Czy jest szansa, by inwestorzy z uwagi na już naprawdę astronomiczne ceny złota przerzucili się na srebro, by teraz ono było taką bezpieczną przystanią w czasach bardzo niepewnej koniunktury na rynku?
Metale szlachetne, złoto i srebro, to są proste produkty inwestycyjne. Nie trzeba mieć zbyt dużej wiedzy inwestycyjnej, interesować się wskaźnikami makro- i mikroekonomicznymi, wystarczy prosta analiza, jak te metale szlachetne zachowywały się na przestrzeni lat historycznych. Złoto jest dobrym składnikiem aktywów inwestycyjnych, jeśli ktoś myśli o inwestycji długoterminowej, czyli minimum trzyletniej. I wtedy, po tych trzech latach, widzimy, jak to złoto zabezpieczyło nam kapitał, a przynajmniej utrzymało jego wartość. Natomiast srebro to bardzo ciekawy metal szlachetny, cały czas stoi w cieniu złota, natomiast jest już bardzo blisko tego kruszcu. Cechuje się większą zmiennością wahań kursu niż złoto. Dlatego jest takim produktem polecanym raczej do inwestycji krótkoterminowych. Natomiast globalnie jest to ostatnio bardzo pożądany i wykorzystywany metal, przede wszystkim w przemyśle. 60 proc. całego rocznego wydobycia srebra jest wykorzystywane w przemyśle i cały czas tego srebra brakuje. W związku z tym srebro również będzie sukcesywnie zyskiwało na wartości. Jest teraz mocno wykorzystywane w takich gałęziach przemysłu, jak fotowoltaika, we wszystkich projektach związanych z ekologią, gdzie są potrzebne półprzewodniki, dużo srebra znajduje się na przykład w motoryzacji. W takim samochodzie elektrycznym znajduje się od 40 do 50 gramów srebra. Przekładając to na skalę dzisiejszą i rosnącą skalę produkcji samochodów elektrycznych na świecie, to już się tworzy duży segment do tego, żeby to srebro ulokować. Tu się tworzy duża dziura popytowa, którą trzeba zaspokoić.