Przy czym musimy mieć świadomość, że dyrektywa CSRD wprowadza pojęcie tzw. podwójnej istotności, czyli wpływu spółki na otoczenie i otoczenia na spółkę. Paradoksalnie spółki mają lepiej rozpoznany ten pierwszy obszar – różnego rodzaju regulacje dotyczące kwestii środowiskowych, pracowniczych czy społecznych wymusiły dość wysoki poziom świadomości w tym zakresie. Natomiast analiza wpływu otoczenia na spółkę nie była dotychczas wymagana regulacjami i spółki niekoniecznie się w ten temat zagłębiały. I teraz może się okazać, że np. zmiany klimatyczne czy społeczne w istotny sposób utrudnią kontynuację działania na dotychczasowych warunkach, a dany podmiot nie miał tego świadomości.
Sama organizacja procesu badania istotności jest dużym wyzwaniem. Wiedza dotycząca wpływu spółki na otoczenie i vice versa jest najczęściej bardzo rozproszona. Konieczne jest zatem utworzenie zespołu, aby połączyć tę wiedzę wewnętrzną w jakąś spójną całość. Należy opracować jakąś metodykę badania, mając na względzie, że nie jest to zadanie jednorazowe, ale powtarzane cyklicznie, dlatego warto zainwestować w proces pozwalający na systematyczne dokonywanie badania istotności w przyszłości w możliwie efektywny sposób.
Dodatkową komplikacją jest fakt, że nie za bardzo jest na kim się wzorować, gdyż dotychczas spółki nie przeprowadzały badania podwójnej istotności pod ESRS i wszystkie będą się tego uczyć w tym samym czasie. Wprawdzie jest szansa, że pojedyncze spółki opublikują raporty oparte na ESRS-ach już za rok 2023, ale ich użyteczność inspiracyjna będzie ograniczona z dwóch powodów. Po pierwsze, raporty te ukażą się za późno, pewnie pod koniec kwietnia lub nawet po zakończeniu sezonu publikacji raportów obowiązkowych, a z badaniem istotności nie możemy zwlekać – tak naprawdę powinno było być ono sfinalizowane do końca 2023 r., aby od początku br. spółka wiedziała, jakie dane zbierać. A po drugie takie dobrowolne raportowanie często nie jest kompletne, gdyż nie jest zagrożone sankcjami, a zatem może nawet niekiedy wprowadzać w błąd.
Kolejnym wielkim wyzwaniem będzie zebranie wiedzy zewnętrznej. Musimy ją pozyskać od interesariuszy spółki i tu się pojawia problem określenia kręgu tych osób oraz metody pozyskiwania informacji. Spółka, która dotychczas nie przejmowała się nadmiernie relacjami z otoczeniem, może mieć problem z identyfikacją swoich interesariuszy. Biorąc pod uwagę, że najczęściej będą to pod wieloma względami bardzo różnorodne grupy, konieczne jest opracowanie różnej formuły i różnych zakresów pozyskiwania informacji. Proste rozesłanie tej samej ankiety na możliwie szeroki rozdzielnik nie załatwi sprawy. Trzeba zadbać o reprezentatywność i rzetelność odpowiedzi, a do tego niezbędne jest opracowanie różnego zbioru pytań do różnych grup interesariuszy i ważenie odpowiedzi w kontekście liczebności danej grupy respondentów.
Warto tu przypomnieć o dość oczywistej, ale może nie dla wszystkich, grupie interesariuszy, jakim są użytkownicy raportów. Niektórzy emitenci uważają, że realizacja obowiązku informacyjnego jest działaniem skierowanym bardziej do nadzorcy niż do rynku. Tymczasem musimy mieć świadomość, że pojawi się cała rzesza osób zainteresowanych danymi zawartymi w raporcie (zwłaszcza że tagowanie danych w XBRL ułatwi analizę maszynową). Zidentyfikowanie takich „odległych” grup odbiorców ex ante będzie bardzo trudne, ale warto mieć świadomość, że brak tej identyfikacji może doprowadzić do sytuacji, w której nasz interesariusz nie dostanie ważnych dla siebie informacji, co może się przełożyć na konkretne decyzje zakupowe.