Polskie obligacje tracą na wartości, a klienci funduszy pozostają ostrożni.
Ryzyka piętrzą się
Na początku tygodnia rentowności polskich obligacji skarbowych zwyżkowały po kilka punktów bazowych wzdłuż całej krzywej. Dochodowość papierów dwuletnich sięgała 7,42 proc., co oznaczało wzrost o 5 pkt baz. Mocniej, czyli o 8 pkt baz. i do 7,51 proc., rosła rentowność obligacji trzyletnich. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich sięgało 7,41 proc., co oznaczało zwyżkę o 5 pkt baz. Warto zauważyć, że oprocentowanie obligacji dwuletnich jest obecnie w okolicy najwyższych poziomów z września i coraz mocniej zbliża się do tegorocznych rekordów, czyli okolic 8 proc. W przypadku obligacji dziesięcioletnich mamy już wybicie ponad wrześniowe szczyty i tu także coraz mniej brakuje do rekordu sprzed blisko czterech miesięcy. Zdaniem analityków Banku Gospodarstwa Krajowego na początku tygodnia można spodziewać się kontynuacji spadków cen papierów skarbowych wobec oczekiwanych podobnych ruchów na rynkach bazowych. „Na krajowym podwórku oprawą dla tego scenariusza mogą być propodwyżkowe wypowiedzi Ludwika Koteckiego i Joanny Tyrowicz z RPP, choć zważywszy brak „zdolności koalicyjnej” dla stworzenia propodwyżkowej większości przez tych członków RPP trudno tu mówić o realnym wpływie” – stwierdzili eksperci BGK.
W ocenie Jarosława Leśniczaka, zarządzającego TFI PZU, na polskich obligacjach skarbowych mamy wystromienie krzywej rentowności. – Rentowności na krótkim końcu są stabilne, natomiast na długim końcu (pięcioletnie i dziesięcioletnie) rzeczywiście rosną – dodaje. Zdaniem Leśniczaka rynek spodziewa się, że RPP jest blisko końca cyklu podwyżek, ale wycenia jeszcze jedną bądź dwie podwyżki po 25 pkt baz. Jednocześnie inwestorzy widzą dużo ryzyk oraz że sytuacja gospodarcza i rynkowa może zmusić do dalszych podwyżek stóp, np. w przyszłym roku – tłumaczy zarządzający TFI PZU. Takim ryzykiem jest w szczególności inflacja, która według prognoz zbliża się do szczytu, ale jednak do tej pory zaskakuje negatywnie. – Niepewność jest tu duża. Rośnie konieczność rządowych działań osłonowych przez budżet, stąd wzrasta planowany deficyt budżetowy na przyszły rok i w związku z tym potrzeby pożyczkowe – wymienia Leśniczak. Dodatkowo wskazuje na przecenę złotego. – Obligacje krótkoterminowe są stabilniejsze i dają poduszkę bezpieczeństwa w postaci bieżących rentowności około 7,5 proc. Na długoterminowe jeszcze jest za wcześnie. Ryzyk ciągle pozostaje sporo – ocenia Leśniczak.
Według Filipa Nowickiego, zarządzającego Superfund TFI, po notowaniach obligacji widać, że rynek nie wierzy w zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych w Polsce na obecnym poziomie. – Podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy jest skrajnie ekspansywna polityka fiskalna, która będzie działać proinflacyjnie w przyszłym roku i będzie wymagać dalszego zacieśniania polityki monetarnej dla zrównoważenia sytuacji. Ryzyko kraju przyfrontowego oraz coraz bardziej niezrównoważona polityka makroekonomiczna sprawia, że brakuje argumentów za wzrostem cen polskich obligacji skarbowych – przyznaje Nowicki.