Na początku rozdzielmy dwie kwestie: zabezpieczenie i spekulację. Jeżeli mamy przeczucie lub przekonanie, że kurs walutowy wzrośnie lub spadnie i chcemy "ekstra" zarobić, to jest to spekulacja. Niezależnie od tego, jakiego instrumentu w tym celu użyjemy: czy będzie to transakcja spot, forward czy opcja walutowa, zawsze wiąże się to z ryzykiem. I jeżeli rynek zachowa się niezgodnie z naszymi przewidywaniami, zamiast zysku poniesiemy stratę.
[srodtytul]Do czego służy opcja i dlaczego o niej piszemy?[/srodtytul]
O zabezpieczeniu można mówić w sytuacji, gdy transakcja ma na celu zniwelowanie lub przynajmniej ograniczenie potencjalnej straty wynikającej z posiadanej pozycji walutowej (wpływy z eksportu, zobowiązania z tytułu importu itp.). W tej sytuacji transakcja niweluje ryzyko, a nie jest jego źródłem. Transakcja służąca zabezpieczeniom ryzyka finansowego w firmie powinna być dopasowana do charakteru otwartej pozycji walutowej przedsiębiorstwa - nominału oraz terminu zapadalności (np. harmonogramu przepływów kontraktowych w firmie).
Niedopasowanie transakcji finansowej do struktury przepływów finansowych w przedsiębiorstwie - zarówno w dniu zawierania transakcji, jak i w dniu zapadalności (np. w wyniku zmiany sytuacji gospodarczej przedsiębiorstwa - wygaśnięcia bazowych kontraktów handlowych) może skutkować powstaniem dodatkowej pozycji spekulacyjnej. Zawierane transakcje zabezpieczające powinny być zgodne z przyjętą w przedsiębiorstwie polityką zabezpieczeń, określającą przede wszystkim, jaki procent otwartej pozycji ma być zabezpieczany i w jaki sposób (określona grupa instrumentów finansowych).
Wachlarz produktów finansowych mogących służyć do zabezpieczenia pozycji walutowej jest dość szeroki. Opcje walutowe są stosunkowo elastycznym rozwiązaniem, a ryzyko z nimi związane wcale nie najwyższe, o czym poniżej będziemy się starali przekonać.