Grudniowy odczyt CPI wyniósł aż 3,4 proc. r/r. Ekonomiści musieli rewidować swoje prognozy na 2020 r., więc niewykluczone, że ta presja na RPP się utrzyma. Jeśli obligacje tracą potencjał, to jak może zachowywać się złoto? Rok zaczęło z przytupem – cena sięgnęła 1611 USD, a więc znalazła się na 7-letnim maksimum.
Jeśli banki centralne będą wciąż drukować pieniądze, a trend na obligacjach się utrzyma, to wydaje mi się, że złoto wciąż może ściągać do siebie kapitał, jako bezpieczna alternatywa dla innych aktywów i swoisty stabilizator stóp zwrotu w portfelu. Taki scenariusz będzie wspierać osłabianie dolara i rosnąca inflacja w ujęciu globalnym. Warto więc śledzić odczyty CPI i indeks DXY.
Przejdźmy teraz do rynku polskiego. Od jesieni utrzymuje się na GPW relatywna słabość blue chips. Wskazujesz, że jest ona widoczna także w relacji do MSCI EM, co by sugerowało, że nasze duże spółki są bardzo niedoszacowane.
WIG20USD w ujęciu Total Return jest w długim terminie dodatnio skorelowany z MSCI EM. Ostatnio widać mocne odchylenie na minus – różnica wynosi bowiem 23 pkt proc. Patrząc historycznie mamy do czynienia z cyklicznym odchyleniem. Większą skalę osiągało ono tylko w 2009 i 2016 r., więc powoli zbliżamy się do pewnej skrajności. Zastanawiam się jednak, co będzie fundamentalnym argumentem za odwróceniem tej tendencji. Być może właśnie zmiana percepcji polskiego rynku w odniesieniu do stóp procentowych będzie takim impulsem. Wyższy koszt pieniądza wzmocniłby wyniki banków, a wiadomo jak duży udział ma ta branża w WIG20.
Na tle blue chips dobrze wyglądają średnie spółki. Indeks mWIG40 od jesiennego dołka zyskał już 14 proc. Widzisz tu potencjał do pokonania umownej granicy hossy, czyli 20 proc.?
Wydaje mi się, że ten segment spółek jest swego rodzaju optimum. Z jednej bowiem strony jest bardziej płynny niż grono małych spółek, a z drugiej ma znacznie korzystniejszy bilans ryzyk niż firmy z WIG20. Poza tym wydaje mi się, że na jego korzyść działają potencjalne przepływy kapitału wynikające z przekształcenia OFE i braku debiutów giełdowych, które wysysają pieniądze z rynku. W 2019 r. było na GPW jedno duże IPO i ponad 30 wezwań. Kapitał z tych ostatnich powinien wracać na rynek i pchać notowania w górę. I jeszcze zwróciłbym uwagę na to, że o ile w 2019 r. po publikacji negatywnych informacji kurs spadał o ponad 10 proc., a na te dobre reagował neutralnie, to teraz jest odwrotnie. Wygląda więc na to, że rynek poszukuje argumentów za zaangażowaniem, co potwierdzają zresztą rosnące obroty. Konkluzja jest więc taka, że mWIG40 ma szanse dotrzeć lub nawet dynamicznie przekroczyć granicę 20 proc.